sobota, 14 czerwca 2014

Chapter 8

Czy byłeś kiedyś w pełni szczęśliwy? Żyłeś chwilą, nie martwiąc się niczym? Uśmiech gościł na twej twarzy i chciałeś, by każdy mógł być tak samo szczęśliwy jak ty?
Ona właśnie przeżywała taki moment. Zapomniała o szkolnych prześladowaniach i o aborcji. Dlaczego?
Ciepły wiatr poruszał liśćmi, tworząc melodię. Najpiękniejszą. Ona nuciła pod nosem słowa piosenki. Tej, która połączyła ich dusze w jedność. Nierozerwanie. Złączeni tak będą do śmierci, a nawet dłużej.
Nie wyznał jej swych uczuć, ale ona widziała. Patrzył na nią tak, jak jeszcze nikt inny. Z miłością. A może jej się tylko zdawało?
Nie znali się długo. Zaledwie trzy, czy cztery tygodnie. Dzisiaj spotkali się sam na sam po raz pierwszy, wcześniej nawet nie rozmawiali.  Ale to nie była zwykła znajomość- on jako jedyny starał się ją poznać  z zupełnie innej strony, której nie pokazywała nikomu od bardzo dawna.


Przysłuchiwała się rozmowom innych. Nikt do niej nic nie powiedział, nie spojrzał... Zignorowana przez wszystkich, zbyt wystraszona, by powiedzieć cokolwiek. Boi się nawet nawiązać z nimi kontakt wzrokowy. Strach przed odrzuceniem. Już została odrzucona, na wstępie. 
Może ktoś się w końcu do mnie odezwie? Ktokolwiek...
Czasami nasze prośby się spełniają, dlatego uważaj, o co prosisz.
- Ej, ty!
Ktoś szturchnął ją w ramię, więc podniosła wzrok. Jej oczy napotkały niezbyt wysokiego chłopaka w kolorowej czapce i bluzie.
Znajomy...
- Czego chcesz?- już wie. To on brutalnie odebrał jej książkę. To on śmiał się i poniżał.
- Jesteśmy razem w grupie.
Dziwnie przewrócił oczyma. Gardził nią?
- Jakiej grupie?- spytała niewinnie, niczym małe, niczego nieświadome dziecko.
- Co za...
Wiązankę epitetów skierowaną w jej kierunku puściła mimo uszu- nienawidziła przekleństw.
- Skończyłeś? Jaka grupa?
- Romeo i Julia. O resztę spytaj się Violetty, ja nie mogę prowadzić rozmowy z takimi...
Zlustrował ją wzrokiem, po czym bez słowa odszedł. To dobrze, nie chciała usłyszeć więcej uwag na swój temat. Nie od niego.


- Możesz powtórzyć?
Nie zrozumiał. A może nie chciał zrozumieć?
- O tobie- powtórzyła prawie niesłyszalnie. - Myślałam o tobie - dodała głośniej, odważniej. Nie ma już nic do stracenia.
Cisza. Oboje próbowali zrozumieć zaistniałą sytuację. Mijały sekundy, minuty- oni wciąż milczeli. Czasami spoglądali nawzajem na siebie ukradkiem, lecz gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, speszeni odwracali wzrok. Nie wiedzieli, co myśleć.
- Jestem z Larą- wypalił, nie zastanawiając się nad sensem wypowiedzi. Nie był z Larą- skłamał.
Ból, rozczarowanie i narastające w niej z każdą chwilą uczucie upokorzenia.
- Ja nie wiedziałam...
- Lepiej już pójdę.
Wyszedł. Zostawił ją samą, ze swoimi myślami. Ich przyjaźń właśnie runęła- już nigdy nie będzie tak jak dawniej, nie będą potrafili sobie spojrzeć w oczy.
Każda miłość niszczy przyjaźń.


To dzisiaj. Tego dnia ma poprawiać sprawdzian z matematyki. Federico pomagał jej przez cały tydzień, dzięki czemu czuje, że jest w pełni przygotowana, wszystko rozumie. Był naprawdę dobrym nauczycielem.
Spojrzała na kartkę z zadaniami, leżącą przed nią i poczuła, jak oblewa ją fala potu.
Nic nie umiem!
Wszystko, co przez ostatni czas tłumaczył jej Federico, nagle wyparowało. Ogarnął ją strach- bała się, że go zawiedzie.
Dlaczego jestem taka głupia?!
Rozejrzała się ukradkiem po klasie. Każdy był zajęty rozwiązywaniem zadań. Tylko ona siedziała bezczynnie.
Głęboki wdech. Dam radę.
Wzięła do ręki zielony długopis- prezent od Federico, miał jej przynieść szczęście. Przyniesie?


Przychodzę do was z rozdziałem. Późno- wiem. Miało być szybciej, ale jak to ostatnio bywa coraz częściej, tracę wenę pod koniec pisania, więc chapter'y są krótsze niż planowałam...
No więc następny nie wiem kiedy, ale postaram się, by był szybciej. Oceny już wystawione, więc mam więcej czasu.
Dziękuję za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod poprzednim postem;* 

12 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na szablon, który razi w oczy. Jest chaotyczny i jaskrawy, zbyt obłąkany. Zielony, morski, niebieski, czarny, szary, różowy, naprawdę?
    Nie zauważyłaś złego doboru?
    Jednak patrząc na rozdział, chapter..
    Mogłabym powiedzieć, że mnie to oczarowało, lecz w rzeczywistości jestem osobą, która za nic nie skłamie, choćby kosztowało ją to życie.
    Przemyślenia i opisy, to coś co trafia we mnie jak z łuku, a w Twojej powieści dostrzegam pewną niesamowitość. Pokazujesz, że w miłości można się zatracić tak jak w szczęściu. Chciałabym trzymać kiedyś w ręku twoją książkę mimo, że może nie miałabym pojęcia o autorze.
    Jedyne co zwraca moją uwagę to przekreślony tekst, wiem, że tak powinno być. Niestety wprawia mnie to w szał, jednakże to twoja powieść, nie moja. Nie rozumiem twoich wytłumaczeń, braku inspiracji. Nie musisz nikogo o tym informować, nieważne czy dodasz dziś, czy jutro. Nieważne czy dodasz rozdział krótki, czy długi. Ważniejsza jest treść, One Shot może zawierać 1/4 strony i być fantastyczny. Wny się nie traci, inspiracja jest w sercu. Tracisz jedynie zapał, humor, chęć, gubisz się.
    Pozdrawiam i życzę sukcesów.
    Apalogie, xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, super, super rozdział.
    Ale długo czekałam na ten rozdział.

    Pozdrawiam.
    Tyna :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne ♥
    Cieszę się że Francesca i Marco w końcu się polubili. Biedna Violetta, JA CHCĘ DIELETTE (nie dość że mam ją na moim blogu, chce też na twoim!). Ludmila jest mądra i na pewno sobie poradzi, jestem tego pewna!
    A Maxi jest zły ;c Jakoś mi to nie pasuje, ale mam nadzieję że się poprawi i że będzie z Natalką! ♥
    Świetne!
    Weny!
    ~ Leilla ♥
    Ps. Zapraszam do mnie http://zyjemy-jak-snimy-samotnie.blogspot.com/ c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam, czekałam i się doczekałam. :) Wrócę tu, kochanie, ok?♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooow, dopiero teraz znalazłam twojego bloga, przeczytałam i DZIEWCZYNO TY MASZ WIEEEEELKI TALENT!!! Czekam niecierpliwie na next.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Genialny.
      Fran.
      Ojojoj
      Naty.
      Jeszcze będzie cię przepraszał na kolanach :)
      Viola
      Płaczę.
      Chcę moją Dielettę.
      Diego
      Dlaczego to powiedziałeś?
      Ludmiła
      Dasz sobie radę.
      Już nie mogę się doczekać kolejnego(jak zwykle)
      Życzę weny.
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  7. Też niedawno znalazłam twojego bloga i nie żałuje. Piszesz pięknie. Fajnie by było jakbyś szybciej dodawała rozdziały, bo nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze..!! Ale to ciekawe! Inny styl pisania i to jest fajne :) Jeszcze tu zajrzę :* Zapraszam do mnie i fajnie jakbyś zostawiła po sobie ślad w postaci komentarza ;)) violettaismylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałabym wrócić z nieco dłuższą wypowiedzią, aczkolwiek nawet obecnie zdaję sobie sprawę z tego, że zwyczajnie mi się to nie uda, toteż nie chcę robić nikomu niepotrzebnej nadziei. Dlatego napiszę jedynie: bezbłędne. ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny rozdział ;)
    To prawda, miłość niszczy przyjaźń, tak jest, było i już chyba będzie. Kurcze, ja też nie umiem patrzeć ludziom, którym się podobam w oczy, ani tym, którzy mi się podobają. To jest takie dziwne uczucie, automatycznie ich unikam.
    Ale nie o mnie teraz.
    Fajnie opisałaś wszystko w tym rozdziale, nie ma się normalnie do czego przyczepić! Tylko do długości, bo normalnie odczuwam niedosyt ;C No ale trzeba przeżyć, czekamy na następny.
    Zapraszam na kolejne rozdziały mojego opowiadania.
    Chciałaś, żebym Cię informowała, ale jakoś nie miałam ochoty robić Ci spamu pod poprzednim postem ;)
    http://victoria-deporte-amor.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że nadrobisz ;*
    A tutaj wykazałaś się wspaniale! *-*

    OdpowiedzUsuń