wtorek, 13 maja 2014

Chapter 6

 Wpatrywała się w monitor komputera od dobrych pięciu minut. Wciąż nie mogła uwierzyć, w wiadomość, którą dostała od Marco.
Zaproponował jej spotkanie. JEJ- najbardziej znienawidzonej i wyśmiewanej osobie w szkole.
Nawet już nie pamiętam, jak wyglądają takie spotkania...
Niektórym zapewne nasuwa się pytanie, co ona takiego zrobiła, że jej życie wygląda właśnie tak, a nie inaczej. Odpowiedź jest prosta- zabiła swoje dziecko.
Wtuliła się w jego nagi tors. Czuła się wspaniale. Zdawało jej się, że ma wszystko, co najlepsze.
Po chwili usnęła. Wiedziała, że nic jej się nie stanie. Przy Leonie była bezpieczna.

Nie wiedziała, co ma odpisać. Zgodzić się? Chciała znów mieć kogoś, dla kogo byłaby ważna.
Od pewnego czasu czuła się jakoś inaczej. Często bolał ją brzuch, co wcześniej zdarzało się **sporadycznie. Jej miesiączki również zniknęły, ale związała to ze stresem szkolnym. Violetta zaproponowała jej zrobienie testu ciążowego.
Pozytywny
Nie mogła uwierzyć. Ma zostać matką w tak młodym wielu? Nie chciała. To miało wyglądać zupełnie inaczej...

 Pewnie. Gdzie i kiedy?
Po kilku dniach wiedziała już cała szkoła. Ktoś, z jej przyjaciół musiał się wygadać. Dowiedział się także on- Leon. Chciała mu powiedzieć sama, ale nie zdążyła.
Jego reakcję zapamięta do końca życia. Gdy tylko ją zobaczył, wpadł w szał. Był wściekły. Twierdził, iż zniszczyła mu życie. Zerwał z nią z widzialną satysfakcją.

Nie mogę, przykro mi. Może kiedy indziej.
- Violetta!- wołała swoją przyjaciółkę, która najwyraźniej ją ignorowała. Nie mogła biec, bała się, że dziecku może się coś stać.
Dziewczyna w końcu postanowiła się zatrzymać. Brunetka odwróciła się w stronę Francesci, sztucznie się uśmiechając.
- Coś się stało kochana?
- Nie przyszłaś wczoraj. Mogłaś zadzwonić, niepotrzebnie czekałam.
- Biedna jesteś. Nikt cię nie poinformował, że się nie przyjaźnimy? Nie będę się już z tobą spotykać.
Tyle jadu, a to tylko trzy zdania.

Z początku nie dowierzała. Przyjaźniła się z Violettą od przedszkola. To było niemożliwe, by tak z dnia na dzień ją zostawiła. Dopiero po paru dniach dotarło do niej, co tak naprawdę się stało. Zrozumiała, że nie ma już nikogo...
Przyjdę.




Była o krok, od skoczenia z wieżowca. Patrzyła w dół przerażona. Nie chciała skakać, ale czuła, że musi, że jej życie nie ma sensu.
Zamknęła oczy i zrobiła krok do przodu. Już powoli godziła się z myślą, że zaraz zginie.
Ktoś jednak ją zatrzymał. Złapał za rękę. Nie pozwolił jej spaść.
Nie wiedziała jego twarzy, ale i tak wiedziała kim jest ta osoba. Wszystko było idealne. Była z osobą, którą kocha. ***Życie znów ma sens?
Mężczyzna zbliżył się do niej na odległość nie większą, niż dziesięć centymetrów, by po chwili ją pocałować.

Otworzyła oczy, podnosząc się do pozycji siedzącej. Miała przyśpieszony oddech. Zmrużyła oczy i spróbowała go wyrównać.
W tym momencie, poczuła czyjąś obecność w pokoju.
Szybko zapaliła lampkę, modląc się, by tylko jej się zdawało.
Na brzegu łóżka siedział Diego. Uśmiechał się szeroko w stronę dziewczyny.
- Śniło Ci się coś złego? Miałaś jakiś koszmar?- zapytał, widząc przerażenie wymalowane na twarzy dziewczyny.
Violetta bez problemu przypomniała sobie swój sen.
- Można tak powiedzieć.
Diego zbliżył się do dziewczyny, powodując szybsze bicie jej serca. Violetta czuła się nieco niezręcznie, lecz gdy tylko poczuła jego wargi na swoich, uczucie minęło. Zastąpiła je myślą, że właśnie spełnia się jej marzenie.
To było zbyt idealne, by mogło być prawdziwe.
Otworzyła oczy i zapaliła lampkę. Znów go sobie wyobraziła...



Deszcz. To on przywraca wszystko do życia. Ratuje uschnięte rośliny przed śmiercią. Przywraca je do życia. Może mi też by pomógł? Dotknęła szyby, po której spływały krople deszczu. Uwielbiała taką pogodę...
Była sama. Nikt do niej nie pisał, nie dzwonił. Nie próbował się skontaktować. Miała wrażenie, iż nikt się nią nie interesuje. Większość w szkole, jak nie każdy, spotykał się z kimś po zajęciach, lub chociażby pisał. Tylko ona została sama. To ją dołowało. Zamiast korzystać z życia i się bawić z przyjaciółmi, wciąż siedziała w domu i czytała. Tylko książki mnie rozumieją. 
Chciałaby znaleźć kogoś, dla kogo byłaby ważna. Wystarczyłaby jej choć jedna osoba. Czy wymaga zbyt wiele?



Patrzyła z przerażeniem na nauczyciela, rozdającego sprawdziany. Bała się swojej oceny. Choć zdawało jej się, że wszystko umie, w rzeczywistości nie potrafiła nic. Nie pojmowała ani zdania z tego, co tłumaczył nauczyciel.
Mężczyzna podszedł do jej ławki i patrząc na nią zrezygnowanym wzrokiem, wysunął w stronę Ludmily kartkę. Dziewczyna spojrzała na widniejącą ocenę na papierze. W czerwonym kółku widniała cyfra jeden.
- Poprawę masz za tydzień- poinformował ją nauczyciel zmierzając do kolejnych osób, by wręczyć im ich sprawdziany.
- Proszę pana- zgłosiła się jedna z uczennic.- Nie rozumiem materiału, który teraz przerabiamy na lekcjach. Byłyby możliwe jakieś korepetycje?
Nauczyciel rozejrzał się po sali. Widząc błagalny wzrok połowy klasy, obiecał, że popyta starszych uczniów o pomoc.
Blondynka uśmiechnęła się. Może ma szansę na promocję do następnej klasy?



13 komentarzy:

  1. Supcio rozdzialik.
    Kiedy next?
    Czekam na naxi.

    Pozdrawiam.
    Tyna :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:*
      Następny-nie wiem dokładnie kiedy, ale raczej NIE trzeba będzie czekać na niego miesiąc:) postaram się, by był szybciej.
      Naxi<33

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Biedna Fran.
      Tak mi jej szkoda.
      A Viola?
      Tu mi się płakać chciało.
      Po prostu Cię uwielbiam.
      W twoich rozdziałach jest tyle emocji.
      Czekam na kolejny.
      Pozdrawiam <3
      Zapraszam do siebie.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo<3
      Wpadłam już do Ciebie, niedługo wpadnę ponownie. Tyle do czytania mam :)

      Usuń
  3. Wreszcie chapter♥♥♥ cudowny♥ jaram się naxi w tv ♥♥♥♥♥ jak ja ich kocham, mam nadzieje że niedługo pojawią się w tym opowiadanku♥ czekam na kolejny rozdział ♥ Koffam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <33
      Też się jaram Naxi, jak można się nie jarać?!
      Też kocham:*

      Usuń
  4. Teraz to ja wpatruję się w monitor od dobrych pięciu minut. I zupełnie nie wiem co Ci tu napisać...

    Kochana, jak tak sobie przypomnę początki tego bloga... Zmiana jest wielka i zdecydowanie na lepsze.
    Jejku, jak ja uwielbiam Twój styl pisania, naprawdę. To jest takie lekkie, czyta się tak łatwo i przyjemnie. CUDO♥

    To Leon był ojcem? Tego bym się akurat nie spodziewała... Ale muszę sie przyzwyczaić do tego, że Ty lubisz zaskakiwać. Swoją drogą - za to też masz u mnie plusa (dużo sie ich juz nazbierało).
    Udusisz Verdasa za mnie czy mam to zrobić osobiście? Jak on mógł ją tak zostawić? No jak?! Bez niczego. A raczej BEZ NIKOGO. O zachowaniu 'naszej kochanej, fioletowej panienki idealnej' nawet się nie wypowiadam, bo nie chcę używać zbyt niecenzuralnych słów...

    Oj, biedna Violcia, miała taki straszny sen...
    Nie, nie potrafię jej współczuć, coś kiepsko udaję, że mi jej szkoda. Wiem, jestem zła i nie mam serca. Musicie mi to wybaczyć.
    Nie dość, że... no wiesz(miejsce na jedno z tych niecenzuralnych słów)..., to jeszcze wredna odgapiara! To tylko ja mogę sobie wyobrażać, że gadam z Diego (nie pytaj)! Ja byłam pierwsza! A prawa autorskie to co?! Wstydziłaby się!

    Deszcz... Deszcze jest fajny. Szczególnie jeśli się siedzi przy szybie w suchutkim domku i czyta książkę. Tak to sobie można moknąć...

    Ludmiła i jedynka, jedynka i Ludmiła. Jak Pat i kot. BFF. Sory, nie mogę się z nią łączyć w bólu, nie wiem jak to jest dostać jedynkę. Ale jako dziecko bez wyobrazni mogę sobie to wyobrazić i bardzo jej współczuć... A!, ja nie mam serca, widzisz, już zapomniałam.
    Niech się supernova uczy, bo dostanie więcej supernovych jedynynek...(?).

    Dobra, nieważne, nie musisz patrzeć na to wszystko u góry...

    KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM...♥

    I sb czekam na następne cudeńko ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam najdłuższy komentarz, hyhy ^^
      Mogę być z siebie dumna?

      Usuń
    2. To chyba najdłuższy komentarz na tym blogu, dziękuję.
      Moje początki w pisaniu... jak ja o nich myślę,to chce mi się śmiać i płakać. Jednocześnie. Teraz też nie jest tak fajnie jak napisałaś, ale wiele lepiej niż kiedyś- tu masz rację :)
      Czekaj. Stop. Czy Ty napisałaś, że nie wiesz, jak to jest dostać jedynkę?! Co?!
      Ja kocham mocniej<333

      Usuń
    3. Jest świetnie, serio.

      No taki kujon ze mnie. Noo.

      ♥♥♥

      Usuń
  5. Świetny, zresztą to nic nowego <3
    Jesteś świetną pisarką ;)
    Idealne pomysły, cudne wykonanie. :3
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń