niedziela, 9 lutego 2014

Wyniki konkursu +zwycięska praca, czyli Rozdział 21 Sezon II

A więc dzisiaj przychodzę do was z wynikami konkursu. Dostałam jedyną pracę, więc nie trudno było mi wybrać pierwsze miejsce Xd Chociaż pewnie i tak ta osoba wygrałaby. Jej rozdział był tak ładnie napisany, że aż czytałam go 4 razy <3333
Pierwsze miejsce zajmuje 
 #Hersiss 

A teraz jej praca:

Nie wiedziała czy to ma sens, nie wiedziała, czy mają jeszcze szansę. Nie wiedziała niczego. Pewna była jedynie tego, że wciąż go kocha. Wciąż go kocha i na dobrą sprawę - nigdy nie przestała.
Ale czy to wystarczy?

Czy jedna pewna wśród tylu niewiadomych - to nie za mało?

Może Marco miał rację, może rzeczywiście są sobie przeznaczeni. Im dłużej zastanawiała się nad tą całą sytuacją, tym więcej było niejasności.
Sama miłość jest jedną wielką niejasnością.
Czymś, czego ludzki umysł nie potrafi ogarnąć.
I właśnie dlatego, czasami potrzebne jest serce. Gdy rozum milczy, trzeba po prostu wsłuchać się w głos serca...
Teraz wiedziała już wszystko...

Nie proszę o wiele, chcę tylko, żebyś przy mnie był.

Nie potrafiła dłużej zaprzeczać swoim uczuciom. Oszukiwała wszystkich dookoła, Marco, a przede wszystkim - samą siebie.
To koniec. Koniec tych wszystkich gierek i oszustw.
Teraz, nareszcie będzie szczęśliwa z chłopakiem,
którego naprawdę kocha.

Bo tego właśnie pragnęła, prawda?

~.~

Violetta szła korytarzem Stud!o, trzymając mocno rękę Diego - jakby bała się, że znów wyjedzie, że znów ją zostawi.
Na jej twarzy, pierwszy raz od dawna, gościł szczery uśmiech. Wrócił. Wrócił dla niej, żeby mogli być szczęśliwi-jak wcześniej.

Jak niewiele potrzeba do pełni szczęścia.

Przystanęła nagle, tak gwałtownie, że chłopak o mało na nią nie wpadł.
Brunetka stała jak zahipnotyzowana i patrzyła na swoją szafkę. Biała róża. Kolejna.

To miał być koniec. Miał być happy and.

Z jej oczu można było wyczytać wszystko.
Smutek, zdziwienie, żal, przerażenie, rozczarowanie...
Wszystko na raz. I to wszystko spowodowane jednym,
niepozornym kwiatkiem.
Jednak dla niej znaczyło to naprawdę wiele.
Zbyt wiele...

Nie wszystkie historie kończą się tak, jak powinny.
A niektóre nie kończą się wcale. Nigdy...

~.~

Blondynka siedziała w sali i wraz z innymi przysłuchiwała
się występowi Violetty. 
Tak, Castillo znów była gwiazdą. Znów była tą "panną idealną", na widok której każdy chłopak tracił głowę.
Ludmiła tym razem jednak pozostawiła to bez komentarza.
Ale to wcale nie było tak, jak się wszystkim wydawało.
Ta cała wielka przemiana, była tylko kolejną grą, kolejną pułapką.
Ona wcale się nie zmieniła, wcale nie była dobra.
Po prostu nauczyła się jeszcze lepiej kłamać.

To jej jedyny talent?

Tak, w tej dziedzinie Ferro zdecydowanie była mistrzynią.
Nie mogła się nadziwić, jaka ta banda nieudaczników, z Violettą na czele, potrafi być naiwna.
Ciągle tylko Ludmiła to, Ludmiła tamto... a gdy przychodzi co do czego i tak dają się wciągnąć w każdą jej intrygę.

Stamtąd nie ma już wyjścia.

Teraz też szykowała zemstę. Jednak tym razem miało być o wiele gorzej niż zazwyczaj. Na zawsze zapamiętają,
że z nią nie warto zadzierać.
Nie odpuści, dopóki nie osiągnie swojego celu.
Ludmiła Ferro nigdy się nie poddaje.
Rozprawi się z tą nędzną Castillo raz na zawsze.
Nic jej już nie powstrzyma.

A jeśli ktoś jej przeszkodzi?...

~.~


Czemu nie może być dobrze?
Czemu, choć raz, nie może być naprawdę szczęśliwa?
Zaledwie kilka godzin temu wszystko układało się wręcz idealnie. 
A teraz - wystarczyła krótka chwila, by cały jej świat legł w gruzach.

Przecież nic nie może trwać wiecznie.

Nie chciała uwierzyć, że to wszystko tak po prostu się skończy. Ich wszystkie wspólnie spędzone chwile - te lepsze i gorsze...
To wszystko ma już nigdy nie wrócić?
Zostało im tylko kilka minut.
Potem wyjedzie. Wyjedzie i już nigdy nie wróci.
Na samą myśl o rozstaniu łzy spływały strumieniami 
po jej policzkach.

Zbyt długo była silna.

Broadway podszedł do niej bez słowa i przytulił do siebie.
Dziewczyna wtuliła się w niego, mocząc łzami jego koszulkę.

Ostatnie sekundy...

Już. Teraz właśnie muszą się rozstać. Na zawsze.
- Żegnaj, Cami - wyszeptał do jej ucha.
Złożył na jej ustach delikatny pocałunek, po czym odszedł, nie oglądając się za siebie.

To naprawdę koniec?


~.~



Piękne, prawda? Hersiss należą się ogromne brawa.
Link do swojego bloga i to, z kim chcesz kolaże napisz mi na maila ;)
Mój prolog już pewnie jest (jak to piszę, to go nie ma, ale zaraz wstawię)

6 komentarzy:

  1. To już koniec?
    Będę tęsknić za tą historią

    Nic więcej nie napisze ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaa, nie ma to jak komentować własny rozdział xD
    Naprawdę czytałaś go cztery razy?!
    Szczerze, to myślałam, że wyszedł dłuższy :d
    Tak ogólnie to podoba mi się tylko część Violetty i może Ludmi :)
    Cała reszta jest do kitu ....
    To miał być ostatni rozdział, a wyszło tak, że zostawiłam pełno niedokończonych wątków *_*
    Ale cóż... Lepsze coś niz nic, nie?
    Fajnie, że napisałam "happy and" zamiast "happy end", ale spoko xD
    "Nie wszystkie historie kończą się tak, jak powinny. A niektóre nie kończą się wcale." i. "Stamtąd nie ma już wyjścia." - jedyne udane fragmenty :)
    no może jeszcze ostatnie zdanie w perspektywie Fran :p
    No dobra, kończę, bo się rozpisalam.
    A to raczej nie ja powinnam ten rozdział oceniać, tyko inni, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, właśnie! Maila zaraz Ci napiszę :b

      Usuń
    2. A, jeszcze jedno! Sory, ale z moją pamięcią dość kiepsko ostatnio ^^.
      Te kolaże muszą być z kimś z Violetty? Czy może być np. jakaś gwiazda, czy coś....?

      Usuń
    3. Może być jakaś gwiazda: c:

      Usuń
  3. Wspaniałe zakończenie tej historii.
    Będę tęsknić za tym opowiadaniem.
    Bardzo je lubiłam.
    Teraz tylko czekać na kolejne.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń