I
need to be free with you tonight...
Violetta
zamknęła laptopa. Znów powróciło do niej to uczucie. Tęsknota.
Rozmowa z Diego przywołała szereg wspomnień. Znów czuła się
samotna. Zdawało jej się, że każdy ją ignoruje. Nawet własny
ojciec. Niegdyś nadopiekuńczy, a teraz obojętny na wszystko. Nawet
by nie zauważył, gdyby uciekła z domu.
Violetta jest jest osobą,
która chce być w centrum uwagi. Będąc z Diego była jego oczkiem
w głowie. Czuła, że ma dla kogo żyć. Teraz, gdy on wyjechał,
jej życie powoli traciło sens. Potrzebowała kogoś, kto by jej
mówił, ile ona dla niego znaczy oraz jak bardzo ją kocha...
~.~
Siedzieli
wtuleni w siebie na kanapie. Oglądali jakąś starą komedię,
której nie rozumieli. Widocznie ich poczucie humoru jest jakieś
inne. W sumie, kto by się dziwił. Jest to film z czasów, gdy oni
nie potrafili jeszcze mówić.
Ona
powoli przysypiała. Późna pora sprawiała, że robiła się senna.
On
obejmował ją tak, jakby była jego największym skarbem. Bał się,
że gdy ją puści, stanie się jej coś złego. Martwił się o nią.
Była dla niego najważniejsza.
-
Maxi, czy my będziemy już razem na zawsze?- zapytała Natalia,
prawie, że przez sen.
On
spojrzał na nią czule, po czym pocałował w czoło.
-
Na zawsze razem- wyszeptał jej we włosy.
~.~
Zamknęła
oczy, próbując zasnąć. Jej dotychczasowe próby zakończyły się
klęską. W głowie miała mnóstwo myśli, za którymi nie potrafiła
nadążyć. Potrzebowała czasu, by nad wszystkim spokojnie pomyśleć.
Niestety, minuty mijały nieubłaganie. Wiedziała, że tej nocy się
już nie wyśpi. Za cztery godziny miała mieć zajęcia. Usiadła
więc na brzegu łóżka i wzięła do ręki komórkę. Chciała
zadzwonić do Ludmily, ale ta już pewnie dawno spała. Natalia
pewnie tak samo. Pozostały jej tylko dalsze próby w uśnięciu.
Zrezygnowana
opadła na łóżko. Wciąż myślała o Marco i wszystkim z nim
związanym. Wspomnienia przeplatały się w jej głowie z marzeniami.
Tak bardzo chciała, by to wszystko się skończyło. Chciała w
spokoju zasnąć i nie martwić się o nic. Zadawała sobie pytanie,
czy go kocha. Niestety, odpowiedź wciąż brzmiała "tak"...
~.~
Obudziła
się na dźwięk budzika. Szybko wyłączyła urządzenie, po czym
nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się po ciemnym pokoju. Spała
może z dwie godziny, co było widać po jej wyglądzie.
Po
paru minutach wstała z łóżka. Po chwili zorientowała się, że
na ziemię położyła wpierw lewą nogę. Przeklnęła się w duchu.
Poszła
do łazienki i spojrzała w lustro. Przeraziła się swojego wyglądu.
Włosy stały jej na wszystkie strony, a w worach, które miała pod
oczami, można by było wynosić śmieci.
-
To będzie ciężki dzień- powiedziała do siebie ochrypłym głosem.
~.~
Weszli
uśmiechnięci do Studio. Obydwoje byli w dobrych nastrojach, po nocy
spędzonej razem. Wprawdzie tylko spali przytuleni do siebie, ale sam
fakt, iż byli wtedy razem, sprawiał, że uśmiech nie schodził im
z twarzy.
Do
sali weszli równo z dzwonkiem. Maxi pocałował ją w policzek i
odszedł do swoich przyjaciół, a ona usiadła pomiędzy Ludmilą i
Francescą. Natalia szturchnęła Włoszkę, której powoli zamykały
się oczy. Ta od razu się wyprostowała i uśmiechnęła się
dzięgczylnie do przyjaciółki.
Do
sali weszła rozpromieniona Angie. Kobieta trzymała w dłoni
zwinięty w rulon plakat. Nauczycielka uciszyła rozentucjowanych
uczniów i powoli rozwinęła plakat tak, by tylko ona mogła ujrzeć
informacje w nim zawarte.
-
Kochani, u nas w szkole odbędzie się bal...
~.~
Violettcie
słysząc słowa Angie, zaświeciły się oczy. Nauczycielka bowiem
mówiła, że na balu zostanie wybrana królowa i król balu.
Castillo już sobie wyobrażała siebie w koronie, wirującą na
parkiecie. Jedyny problem to taki, że musi znaleźć sobie
odpowiedniego chłopaka. Chciała pokazać się z kimś zabójczo
przystojnym, by wywołać zazdrość u innych dziewczyn.
Violetta
rozejrzała się po sali. Maxi, Broadway, Andres, Marco, Ed, Eddie i
Leon. Według Violetty w klasie nie było nikogo, choć odrobinę
przystojnego.
~.~
Z
jego oczu można było wyczytać wszystko. Miłość, radość...
Pablo był naprawdę szczęśliwy. W końcu nie codziennie dostaje
się drugą szansę. Chciał wykrzyczeć wszystkim, że kobieta tak
wspaniała, jak Angie, zgodziła się na spotkanie.
Para
rozmawiała jeszcze przez długi czas. Czuli, jakby nie widzieli się
od wieków, choć tak naprawdę wciąż byli obok siebie...
~.~
Do
wielkiego balu zostało już tyko parę dni. Większość osób
jednak nie było zadowolonych z tego powodu. Na przykład Ludmila i
Francesca. One nie miały z kim iść. Wprawdzie Natalia doradzała
im, by szły razem, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Obydwie chciały
pójść z jakimś chłopakiem, przy którym poczułyby się jak
prawdziwe księżniczki. Niestety, żadna nie miała kogoś takiego.
Dziewczyny
oglądały ubrania, chcąc wybrać coś odpowiedniego na bal.
Wprawdzie tylko Natalia miała parę, ale Fran i Ludmila obiecały
przyjaciółce, że równeż pojawią się na imprezie.
Natalia
opowiadała przyjaciółką o swoim chłopaku. Na pierwszy rzut oka
było widać, że jest w nim po uszy zakochana.
Podczas,
gdy Francesca słuchała opowieści Natalii, Ludmila przeglądała
ubrania, uważnie się im przyglądając, tak jakby to miałoby
sprawić, że się nie rozpłacze. Chciało jej się płakać. Gdzie
nie spojrzała, widziała zakochaną parę. Szczęśliwe dziewczyny
przytulone do swoich chłopaków, którzy zrobiliby dla nich
wszystko. Ona też tak kiedyś miała. Gdyby nie to, że Federico
musiał wyjechać, nadal byłaby szczęśliwa. Miałaby kogoś, kto
by ją kochał, nie zważając na nic...
~.~
Czarnowłosa
patrzyła w okno. Myślała o śnie, który miała. Tak bardzo
chciała do niego wrócić. Chciała wrócić do snu i dowiedzieć
się, kim jest tajemniczy chłopak, który śni się jej już od paru
nocy...
Patrzyła
prosto w oczy tajemniczemu chłopakowi. Nie mogła odwrócić wzroku,
sama nie wiedząc dlaczego. On coś mówił. Pojedyncze słowa
składały się w pieśni, tak piękne, że jej mózg nie mógł
funkcjonować normalnie. Myślała tylko o jego oczach i tej
wspaniałej pieśni...
W
pewnym momencie chłopak zamilknął. Spojrzał na nią, oczekując
czegoś, ale ona nie wiedziała, co zrobić. Poruszała ustami, ale
nie wydobywał się z nich żaden dźwięk. Chciała się ruszyć,
ale to nic nie dało. Wciąż trwała w bezruchu, jakby posąg.
On
zbliżył się i złożył na jej ustach pocałunek. Nie odwzajemniła
go. Nie mogła.
~~~~~~~~~~~~~
Ten
rozdział pisało mi się tak jakoś ciężko. Może to przez to, że
miałam parę przedmiotów do poprawienia i ciągle się czegoś
uczyłam. Wiecie, ostatni tydzień przed feriami. Teraz jest już
dobrze i następny będzie szybciej. Przynajmniej mam taką nadzieję
:D Zaczęłam już go pisać, więc myślę, że będzie po jutrze,
ale nie wiem.
Oglądam
właśnie Violettę. Hejty Natalii na Camilę *,* to było piękne ;)
i troszku żal mi Marco. Taki zazdrosny :c Wiem, że was to obchodzi
xd
Dostałam
trzy nominacje, ale pozwolicie, że odpowiem na pytania później :)
Cudowny rozdzialik.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
Tyna :**
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńBal
Biedna Ludmiła.
Czekam na next
Fajny rozdział. Oj, biedna Ludmi. Jak ona smuta, to i ja smutam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: violetta-nietypowa-nastka.blogspot.com