piątek, 29 listopada 2013

5 Sezon II "życie toczy się dalej"


Angie, jak burza, wbiegła do szpitala. Szybkim krokiem podeszła do recepcji. Chciała jak najszybciej porozmawiać z Pablo.

Jak na złość recepcjonistka nie mogła znaleźć mężczyzny. Kazała więc Angie poczekać.
Angie nie słuchając prośby kobiety, udała się w stronę sal szpitalnych.
~.~
Diego wstał z ławki i skierował się w stronę sklepu. Violetta w tym czasie wyjęła z torby zeszyt oraz długopis. Dostała przypływ weny, więc chciała napisać jakąś piosenkę. Biała kartka szybko zapełniła się słowami...
- Co robisz?- spytał Diego siadając obok i dając Violetcie butelkę wody.
- Nic takiego.
Dziewczyna schowała kartkę do torebki i uśmiechnęła się do chłopaka.
~.~
- Pablo!- krzyknęła Angie, widząc mężczyznę przed jedną z sal.
- Angie? Co ty tu robisz? Powinnaś być teraz w Studio.
Kobieta zignorowała słowa Pabla.
- Martwiłam się o ciebie- powiedziała przytulając się do mężczyzny.
Oszołomiony mężczyzna nie wiedział co powiedzieć.
- Dlaczego się martwiłaś?- spytał po pewnym czasie.
Angie spojrzała na mężczyznę, nie rozumiejąc sensu jego słów.
- Beto powiedział, że umierasz.
Pablo delikatnie się uśmiechnął.
- Beto zawsze coś pomiesza- mruknął z uśmiechem.
- O co tutaj chodzi?!
~.~
Violetta siedziała w pokoju. Miała ochotę zapalić. Robiła już chyba wszystko, by tylko zapomnieć o papierosach, ale nic nie działało. Chciała być silna, ale się nie udało. Wyjęła z torebki papierosa i zapalniczkę.
- Tylko jeden-mruknęła.
~.~
- A więc twoja mama złamała nogę?
Angie nie mogła uwierzyć. Tak się martwiła o Pablo, a on jest w szpitalu ze względu na swoją mamę, której zakładają gips. Była wściekła na Beto. To przez niego Pablo mógł sobie pomyśleć, że ona go nadal kocha.
- To urocze, że tu przyszłaś.
Kobieta spojrzała zdziwiona na przyjaciela. Zastanawiała się, co mogą znaczyć jego słowa.
- Chciałam po prostu się dowiedzieć, co się dzieje- odpowiedziała niepewnie.
- Martwiłaś się o mnie- stwierdził mężczyzna.
Kobieta zaprzeczyła. Chciała zgrywać obojętną, ale jej to nie wychodziło. Nie potrafiła tak dobrze ukrywać swoich uczuć. Mimo braku talentu aktorskiego, dalej grała.
- Angie, ja wiem, że się o mnie martwiłaś.
- Nie Pablo. Byłam tylko ciekawa. Tak, ciekawa.
- Jak chcesz.
~.~
Następnego dnia Buenos Aires zalewał deszcz. Krople wody spadały na ziemię od świtu, bez przerwy.
Diego przyjechał po Violettę. Gdy ta weszła do jego granatowego samochodu, on spojrzał na nią z wyrzutem.
- Paliłaś?- spytał po chwili.
Violetta spuściła głowę. Nie chciała się przyznać chłopakowi, że od wczorajszego popołudnia zdążyła wypalić pół paczki papierosów.
- Jedźmy już- powiedziała wciąż nie podnosząc wzroku.
Diego pokręcił głową.
- Musimy poważnie porozmawiać. Myślę, że jesteś uzależniona od papierosów...
~.~
Natalia weszła do Studio. Mokre włosy opadały na jej ramiona, ale się tym nie przejmowała. Niechętnie poszła do sali Beto, gdzie miała pierwszą lekcję. Przez deszcz czuła się przygnębiona. Wszystko było takie szare i nic nie sprawiało, by choć na chwilę się uśmiechnęła.
W sali był Maxi. Natalia chciała się cofnąć niepostrzeżenie, ale chłopak ją zauważył...
Stali patrząc się na siebie. Nie chcieli nic powiedzieć czy się ruszyć. Przez tę chwilę mogli poczuć się tak jak przed zerwaniem. Ich serca biły tak mocno i szybko, jakby chciały uciec. Im to nie przeszkadzało. Uśmiechali się do siebie delikatnie, marząc, by było tak jak dawniej. Obydwoje chcieli być razem, jednak się bali. Ona bała się dać mu szansę, a on bał się, że tej szansy nie dostanie.
Te niewinne spojrzenia i uśmiechy przerwała Ludmila. Blondynka wparowała do sali wściekła. Zaczęła krzyczeć na Naty. Maxi po cichu się wycofał. Nie chciał pomóc Natalii. Wychodząc z sali coraz mniej kochał Hiszpankę. Nie wiedział jak i dlaczego, ale uczucia, które przed chwilą były, teraz powoli znikały.
~.~
Diego wszedł z Violettą do szkoły. Od razu podszedł do nich Pablo.
- Violetto, zapraszam do mojego gabinetu.
Dziewczyna spojrzała na Diego wystraszona. Pablo był zazwyczaj uśmiechnięty, a teraz patrzył na Violettę tak, jakby stało się coś złego.
- Dobrze, już idę.
Violetta poszła za nauczycielem. Zastanawiała się, co złego mogła zrobić, lecz nic jej nie przyszło do głowy.
W pokoju nauczycielskim stało całe grono pedagogiczne. Angie spojrzała na Violettę smutno. Teraz dziewczyna miała pewność, że stało się coś niedobrego.
- Podobno często cię nie ma na lekcjach- odezwał się Antonio.
Nauczyciele wpatrywali się w Violettę, czekając, aż coś powie.
- To moja sprawa.
Violetta chciała jak najszybciej wyjść z pomieszczenia. Nie chciało jej się słuchać kazania, na temat nie przechodzenia na zajęcia.
- Wczoraj widziano cię w czasie trwania zajęć, w parku.
Dziewczyna prychnęła. Tak, była na wagarach, ale co z tego?
- Razem zdecydowaliśmy, że zostaniesz usunięta ze szkoły.
~.~
Francesca weszła uśmiechnięta z Eddiem do klasy. Dziewczyna co chwilę zerkała na swojego chłopaka. Przed chwilą ją po raz pierwszy pocałował.
Podczas gdy Francesca prawie skakała do sufitu, Marco siedział w sali przygnębiony. Widział wszystko. Nie mógł uwierzyć, że przez głupią zazdrość, stracił miłość swojego życia. W końcu zrozumiał, że to Leon pocałował Fran. Niestety, dopiero teraz, gdy Włoszka znalazła sobie kogoś innego. Gdyby tylko mógł, cofnął by się na początek lipca. Wtedy by uwierzył Fran i nadal byliby razem. Ale czasu nie cofnie. Życie toczy się dalej, bez względu na to czy się tego chce czy nie.

~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że rozdziały są tak rzadko i nie komentuję u was na blogach, ale mam teraz tyle nauki, że po prostu nie wyrabiam ;p 


3 komentarze:

  1. Pięknie napisane, naprawdę! <3
    Naxi. :(
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie ;*
    Naxi :_;

    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Violetta wydalona ze szkoły?! Ale hartcore! (Buhahaha) :D Świetny rozdział, ale Naxi...:(

    OdpowiedzUsuń