Angie, jak burza, wbiegła do szpitala. Szybkim krokiem podeszła do recepcji. Chciała jak najszybciej porozmawiać z Pablo.
Jak
na złość recepcjonistka nie mogła znaleźć mężczyzny. Kazała
więc Angie poczekać.
Angie
nie słuchając prośby kobiety, udała się w stronę sal
szpitalnych.
~.~
Diego
wstał z ławki i skierował się w stronę sklepu. Violetta w tym
czasie wyjęła z torby zeszyt oraz długopis. Dostała przypływ
weny, więc chciała napisać jakąś piosenkę. Biała kartka szybko
zapełniła się słowami...
-
Co robisz?- spytał Diego siadając obok i dając Violetcie butelkę
wody.
-
Nic takiego.
Dziewczyna
schowała kartkę do torebki i uśmiechnęła się do chłopaka.
~.~
-
Pablo!- krzyknęła Angie, widząc mężczyznę przed jedną z sal.
-
Angie? Co ty tu robisz? Powinnaś być teraz w Studio.
Kobieta
zignorowała słowa Pabla.
-
Martwiłam się o ciebie- powiedziała przytulając się do
mężczyzny.
Oszołomiony
mężczyzna nie wiedział co powiedzieć.
-
Dlaczego się martwiłaś?- spytał po pewnym czasie.
Angie
spojrzała na mężczyznę, nie rozumiejąc sensu jego słów.
-
Beto powiedział, że umierasz.
Pablo
delikatnie się uśmiechnął.
-
Beto zawsze coś pomiesza- mruknął z uśmiechem.
-
O co tutaj chodzi?!
~.~
Violetta
siedziała w pokoju. Miała ochotę zapalić. Robiła już chyba
wszystko, by tylko zapomnieć o papierosach, ale nic nie działało.
Chciała być silna, ale się nie udało. Wyjęła z torebki
papierosa i zapalniczkę.
-
Tylko jeden-mruknęła.
~.~
-
A więc twoja mama złamała nogę?
Angie
nie mogła uwierzyć. Tak się martwiła o Pablo, a on jest w
szpitalu ze względu na swoją mamę, której zakładają gips. Była
wściekła na Beto. To przez niego Pablo mógł sobie pomyśleć, że
ona go nadal kocha.
-
To urocze, że tu przyszłaś.
Kobieta
spojrzała zdziwiona na przyjaciela. Zastanawiała się, co mogą
znaczyć jego słowa.
-
Chciałam po prostu się dowiedzieć, co się dzieje- odpowiedziała
niepewnie.
-
Martwiłaś się o mnie- stwierdził mężczyzna.
Kobieta
zaprzeczyła. Chciała zgrywać obojętną, ale jej to nie
wychodziło. Nie potrafiła tak dobrze ukrywać swoich uczuć. Mimo
braku talentu aktorskiego, dalej grała.
-
Angie, ja wiem, że się o mnie martwiłaś.
-
Nie Pablo. Byłam tylko ciekawa. Tak, ciekawa.
-
Jak chcesz.
~.~
Następnego
dnia Buenos Aires zalewał deszcz. Krople wody spadały na ziemię od
świtu, bez przerwy.
Diego
przyjechał po Violettę. Gdy ta weszła do jego granatowego
samochodu, on spojrzał na nią z wyrzutem.
-
Paliłaś?- spytał po chwili.
Violetta
spuściła głowę. Nie chciała się przyznać chłopakowi, że od
wczorajszego popołudnia zdążyła wypalić pół paczki papierosów.
-
Jedźmy już- powiedziała wciąż nie podnosząc wzroku.
Diego
pokręcił głową.
-
Musimy poważnie porozmawiać. Myślę, że jesteś uzależniona od
papierosów...
~.~
Natalia
weszła do Studio. Mokre włosy opadały na jej ramiona, ale się tym
nie przejmowała. Niechętnie poszła do sali Beto, gdzie miała
pierwszą lekcję. Przez deszcz czuła się przygnębiona. Wszystko
było takie szare i nic nie sprawiało, by choć na chwilę się
uśmiechnęła.
W
sali był Maxi. Natalia chciała się cofnąć niepostrzeżenie, ale
chłopak ją zauważył...
Stali
patrząc się na siebie. Nie chcieli nic powiedzieć czy się ruszyć.
Przez tę chwilę mogli poczuć się tak jak przed zerwaniem. Ich
serca biły tak mocno i szybko, jakby chciały uciec. Im to nie
przeszkadzało. Uśmiechali się do siebie delikatnie, marząc, by
było tak jak dawniej. Obydwoje chcieli być razem, jednak się bali.
Ona bała się dać mu szansę, a on bał się, że tej szansy nie
dostanie.
Te
niewinne spojrzenia i uśmiechy przerwała Ludmila. Blondynka
wparowała do sali wściekła. Zaczęła krzyczeć na Naty. Maxi po
cichu się wycofał. Nie chciał pomóc Natalii. Wychodząc z sali
coraz mniej kochał Hiszpankę. Nie wiedział jak i dlaczego, ale
uczucia, które przed chwilą były, teraz powoli znikały.
~.~
Diego
wszedł z Violettą do szkoły. Od razu podszedł do nich Pablo.
-
Violetto, zapraszam do mojego gabinetu.
Dziewczyna
spojrzała na Diego wystraszona. Pablo był zazwyczaj uśmiechnięty,
a teraz patrzył na Violettę tak, jakby stało się coś złego.
-
Dobrze, już idę.
Violetta
poszła za nauczycielem. Zastanawiała się, co złego mogła zrobić,
lecz nic jej nie przyszło do głowy.
W
pokoju nauczycielskim stało całe grono pedagogiczne. Angie
spojrzała na Violettę smutno. Teraz dziewczyna miała pewność, że
stało się coś niedobrego.
-
Podobno często cię nie ma na lekcjach- odezwał się Antonio.
Nauczyciele
wpatrywali się w Violettę, czekając, aż coś powie.
-
To moja sprawa.
Violetta
chciała jak najszybciej wyjść z pomieszczenia. Nie chciało jej
się słuchać kazania, na temat nie przechodzenia na zajęcia.
-
Wczoraj widziano cię w czasie trwania zajęć, w parku.
Dziewczyna
prychnęła. Tak, była na wagarach, ale co z tego?
-
Razem zdecydowaliśmy, że zostaniesz usunięta ze szkoły.
~.~
Francesca
weszła uśmiechnięta z Eddiem do klasy. Dziewczyna co chwilę
zerkała na swojego chłopaka. Przed chwilą ją po raz pierwszy
pocałował.
Podczas
gdy Francesca prawie skakała do sufitu, Marco siedział w sali
przygnębiony. Widział wszystko. Nie mógł uwierzyć, że przez
głupią zazdrość, stracił miłość swojego życia. W końcu
zrozumiał, że to Leon pocałował Fran. Niestety, dopiero teraz,
gdy Włoszka znalazła sobie kogoś innego. Gdyby tylko mógł,
cofnął by się na początek lipca. Wtedy by uwierzył Fran i nadal
byliby razem. Ale czasu nie cofnie. Życie toczy się dalej, bez
względu na to czy się tego chce czy nie.
~~~~~~~~~~~
Przepraszam,
że rozdziały są tak rzadko i nie komentuję u was na blogach, ale
mam teraz tyle nauki, że po prostu nie wyrabiam ;p
Pięknie napisane, naprawdę! <3
OdpowiedzUsuńNaxi. :(
Pozdrawiam! :)
Ślicznie ;*
OdpowiedzUsuńNaxi :_;
Pozdro.
Violetta wydalona ze szkoły?! Ale hartcore! (Buhahaha) :D Świetny rozdział, ale Naxi...:(
OdpowiedzUsuń