Angie wybiegła za Pablo z mieszkania. Minęła Germana i Jade, który prowadzili ważną rozmowę, co było widać, po ciągłym wymachiwaniu dłońmi przez Jade.
Kobieta dogoniła mężczyznę, gdy ten wchodził do samochodu. Wsiadła za nim do pojazdu.
- Angie, prosze cię, wyjdź.
Kobieta zaprzeczyła ruchem głowy. Wiedziała, że teraz ma ostatnią szansę, by nie stracić Pablo na zawsze.
- Pablo, ja cię przepraszam. Nie wiem jak mogłam...
- Wiem- przerwał jej- nic się nie stało. Nie gniewam się.
Angie spojrzała zdziwiona na mężczyznę. Delikatny uśmiech gościł na jej twarzy.
- Ale uważam, że powinniśmy być tylko przyjaciółmi- powiedział ostrożnie dobierając słowa.
Bardzo zabolały ją te słowa. Liczyła na to, że wrócą do siebie, ale kto by chciał być z kimś takim jak ona? Angie zdawała sobie sprawę, że jest beznadziejna oraz, że Pablo już nigdy jej nie zechce, ale i tak miała nadzieję.
Pablo przytulił Angie, a jej po policzku poleciała jedna łza, która kapnęła na koszulę mężczyzny.
~.~
Andres spojrzał na Violettę i Diego.
- Wy?- krzyknął, budząc Ludmilę, po czym wybiegł z panicznym krzykiem z przedziału.
- On mu wszystko powie!- przeraziła się Violetta.
- Od początku uważałam, że powinnaś powiedzieć Leonowi. Tak będzie lepiej- powiedziała Camila.
Ludmila spojrzała pytająco na towarzystwo. Nie za bardzo rozumiała, o co chodzi.
Violetta wraz z Diego pobiegła za chłopakiem. Na szczęście udało im się go dogonić, przed wyjawieniem Leonowi prawdy.
- Jak wy możecie? Biedny Leon! Mam nadzieję, że porwą cię kosmici, lub duchy, lub...
- Andres- ucieszyła chłopaka Violetta- Proszę, nie mów nic Leonowi.
- Dlaczego? Przez to, że Bella to moja kuzynka? To nie moja wina, że podoba mi się Camila.
Diego i Violetta spojrzeli na niego, jak na idiotę.
- Dlaczego nam to powiedziałeś?- spytała Violetta.
- Nie wiem. Proszę nie mówcie tego nikomu, to ja nie powiem o was Leonowi.
~.~
Violetta wraz z Diego wróciła do przedziału. Ludmila zadawała pytania odnośnie sytuacji sprzed paru minut.
- Violu, wytłumacz jej wszystko- powiedziała Camila opadając na siedzenie.
- O co tu chodzi? Ty jesteś z Diego czy Leonem? Co Andres powie Leonowi?
Violetta wywróciła oczami.
- Nie zrozumiesz.
- Czy ty coś sugerujesz?- Ludmila spytała lekko zdenerwowana.
- Tak! Jesteś głupią blondyną!- krzyknęła Violetta.
Oczy wszystkich skierowały się w stronę dziewczyn. Nikt nie mógł uwierzyć, by Violetta powiedziała coś takiego. Przecież zawsze była miła, a teraz bez powodu obraziła Ludmile.
Ludmila spojrzała krzywo na dziewczynę, po czym założyła słuchawki na uszy. Violetta uśmiechnęła się triumfalnie, nie myśląc o konsekwencjach swego zachowania.
~.~
Francesca i Natalia postanowiły wrócić do przedziału. Po drodze włoszka ponownie próbowała namówić przyjaciółkę, by dała Maxiemu drugą szansę, ale ona pozostała nieugięta.
Francesca skierowała się w stronę przedziału.
- Fran, to nie nasz.
- Wiem, ale nie mam ochoty siedzieć tam z Violettą.
Natalia spojrzała pytająco na przyjaciółkę, więc ta kontynuowała.
- Ona się zmieniła. Od paru dni się do mnie nieodzywa i patrzy dziwnie. Nie zauważyłaś?
Naty zastanowiła się chwilę. Widziała parę razy, że Violetta krzywo patrzy na Fran, ale nic więcej.
- Chodźmy już.
Dziewczyny weszły do przedziału, gdzie siedziała Violetta. Gdy tylko Fran ją zobaczyła, zawróciła. Natalia poszła za przyjaciółką.
- Fran, porozmawiaj z nią.
- Nie będę z nią rozmawiać. Ona mnie drażni!
Natalia wpadła na pewien pomysł. Chciała, by z Violettą się pogodziły, a dla Fran zrobi wszystko.
- Jeśli porozmawiasz z Violettą, to ja...
Dziewczyna przerwała. Nie potrafiła wymówić imienia byłego chłopaka. Za bardzo go teraz nienawidziła, przynajmniej zdawało się jej, że go nienawidzi. W rzeczywistości jej organizm tęsknił za jego bliskością. Maxi jest dla niej jak tlen, bez którego nie potrafi żyć. On jest sensem jej życia i ona o tym wie. Rozłączyła ich tylko jedna głupia kłótnia.
- Porozmawiam z Maxim- powiedziała w końcu.
~.~
Przyjaciele w końcu dojechali do celu. Wysiedli z pociągu i skierowali się w stronę pobliskiego hotelu.
Violetta szła za rękę z Leonem, co doprowadzało Diego do szału.
~.~
Przyjaciele weszli do hotelu, gdzie zatrzymają się na parę dni. Przy recepcji zauważyli bladego chłopaka w czarnej, długiej pelerynie. Dla Violetty, Fran, Marco i Ludmily wyglądał znajomo. Nie mogli tylko sobie przypomnieć, skąd go znają. W tym momencie chłopak się odwrócił. Zauważył grupkę znajomych i im pomachał. Jego wzrok zatrzymał się na Belli. Dziewczyna była ubrana w ciemne kolory, a jej kruczoczarne włosy opadały na odkryte ramiona. Przygryzała lekko krwisto-czerwoną wargę.
Chłopak podszedł do niej, nie zwracając uwagi na innych. Pocałował jej dłoń, a jej blade policzki się zarumieniły.
- Jestem Ed.
- Bella- powiedziała oczarowana.
- A więc, Bello, czy byś poszła ze mną na spacer?
Dziewczyna podała dłoń chłopakowi i wyszli razem z hotelu.
- Andres, on kradnie ci dziewczynę!- krzyknął Leon.
- Ja mam dziewczynę?!
Wszyscy spojrzeli na Andresa jak na idiotę.
- Bella to moja kuzynka, a z Camilą jeszcze nie jestem!
Gdy Andres wypowiedział te słowa, od razu spojrzał na Cami. Dziewczyna opuściła głowę zawstydzona.
~.~
Violetta siedziała na łóżku w pokoju hotelowym i czytała magazyn o modzie. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Nie przerywając swej poprzedniej czynności, odebrała.
Po paru minutach rozłączyła się zszokowana. Dzwoniła do niej Angie. Powiedziała, że Angelika zmarła na zawał, w swoim domu, we Francji.
Dziewczyna nie płakała. Najwyraźniej ta wiadomość jeszcze do niej nie dotarła. A może to efekt jej negatywnej zmiany? Choć, aż tak to się chyba nie zmieniła. Przecież kochała swoją babcię.
Do pokoju wszedł Diego z Camilą. Chłopak od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- Zostawisz nas samych?
Camila wyszła, a chłopak usiadł obok Violetty. Nic nie mówiąc, przytulił ją. Ona położyła mu głowę na ramieniu, a po jej policzku popłynęła łza.
- Nic mi nie jest- powiedziała połykając kolejne łzy.
On wciąż nic nie mówiąc, złożył na jej ustach słodki pocałunek. Wiedział, że słowa nie poprawią jej humoru.
~.~
Wszyscy byli w pokoju Violetty i Camili. Rudowłosa co chwilę wymieniała spojrzenia z Andresem.
Przyjaciele zebrali się tam, gdyż Diego chciał im coś powiedzieć. Z Violettą podjęli decyzję, że razem pojadą na pogrzeb jej babci tak, by nikt się nie zorientował, że będą tam razem. Dziewczyna nadal nie chciała powiedzieć Leonowi o Diego.
- Wracam do Buenos Aires. Jutro rano mam samolot- powiedział Diego.
Chłopak puścił Violi oczko, a ta uśmiechnęła się smutno.
Nikt z przyjaciół nie próbował namówić go, by został. Najwyraźniej za nim nie przepadają.
~.~
Następnego dnia Diego, tak jak mówił, wyjechał i zatrzymał się w jakimś innym hotelu, czekając, aż Violetta powie wszystkim o swojej babci i równeż wyjedzie. Mieli się spotkać o osiemnastej na dworcu.
Violetta zmoczyła umiejętnie wodą oczy i policzki, tak by wyglądało, że płakała. Potargała delikatnie włosy i wyszła z łazienki. Poszła do pokoju Leona i Andresa. Jej chłopak siedział na łóżku i dyskutował z przyjacielem na temat komiksu, który przed chwilą przeczytali. Gdy zobaczyli Violettę zamilkli. Dziewczyna nie czekając, aż oni coś powiedzą pociągnęła nosem i starła dłonią rozmazany wcześniej tusz.
- Wyjeżdżam- powiedziała łamiącym się głosem- moja babcia nie żyje.
***
Następny rozdział już zaczęłam pisać (nagły przypływ weny na pewien moment) więc będzie prawdopodobnie za ok dzień, dwa. Nie będzie on specjalnie długi, ale mam nadzieję, że się nie pogniewacie :P Co do tego rozdziału, to uważam, że jest o niczym. Jakoś tak wyszło xd
PS: Czy was też wkurza głos Marco w drugim sezonie? Wg mnie jest beznadziejny :/
Kobieta dogoniła mężczyznę, gdy ten wchodził do samochodu. Wsiadła za nim do pojazdu.
- Angie, prosze cię, wyjdź.
Kobieta zaprzeczyła ruchem głowy. Wiedziała, że teraz ma ostatnią szansę, by nie stracić Pablo na zawsze.
- Pablo, ja cię przepraszam. Nie wiem jak mogłam...
- Wiem- przerwał jej- nic się nie stało. Nie gniewam się.
Angie spojrzała zdziwiona na mężczyznę. Delikatny uśmiech gościł na jej twarzy.
- Ale uważam, że powinniśmy być tylko przyjaciółmi- powiedział ostrożnie dobierając słowa.
Bardzo zabolały ją te słowa. Liczyła na to, że wrócą do siebie, ale kto by chciał być z kimś takim jak ona? Angie zdawała sobie sprawę, że jest beznadziejna oraz, że Pablo już nigdy jej nie zechce, ale i tak miała nadzieję.
Pablo przytulił Angie, a jej po policzku poleciała jedna łza, która kapnęła na koszulę mężczyzny.
~.~
Andres spojrzał na Violettę i Diego.
- Wy?- krzyknął, budząc Ludmilę, po czym wybiegł z panicznym krzykiem z przedziału.
- On mu wszystko powie!- przeraziła się Violetta.
- Od początku uważałam, że powinnaś powiedzieć Leonowi. Tak będzie lepiej- powiedziała Camila.
Ludmila spojrzała pytająco na towarzystwo. Nie za bardzo rozumiała, o co chodzi.
Violetta wraz z Diego pobiegła za chłopakiem. Na szczęście udało im się go dogonić, przed wyjawieniem Leonowi prawdy.
- Jak wy możecie? Biedny Leon! Mam nadzieję, że porwą cię kosmici, lub duchy, lub...
- Andres- ucieszyła chłopaka Violetta- Proszę, nie mów nic Leonowi.
- Dlaczego? Przez to, że Bella to moja kuzynka? To nie moja wina, że podoba mi się Camila.
Diego i Violetta spojrzeli na niego, jak na idiotę.
- Dlaczego nam to powiedziałeś?- spytała Violetta.
- Nie wiem. Proszę nie mówcie tego nikomu, to ja nie powiem o was Leonowi.
~.~
Violetta wraz z Diego wróciła do przedziału. Ludmila zadawała pytania odnośnie sytuacji sprzed paru minut.
- Violu, wytłumacz jej wszystko- powiedziała Camila opadając na siedzenie.
- O co tu chodzi? Ty jesteś z Diego czy Leonem? Co Andres powie Leonowi?
Violetta wywróciła oczami.
- Nie zrozumiesz.
- Czy ty coś sugerujesz?- Ludmila spytała lekko zdenerwowana.
- Tak! Jesteś głupią blondyną!- krzyknęła Violetta.
Oczy wszystkich skierowały się w stronę dziewczyn. Nikt nie mógł uwierzyć, by Violetta powiedziała coś takiego. Przecież zawsze była miła, a teraz bez powodu obraziła Ludmile.
Ludmila spojrzała krzywo na dziewczynę, po czym założyła słuchawki na uszy. Violetta uśmiechnęła się triumfalnie, nie myśląc o konsekwencjach swego zachowania.
~.~
Francesca i Natalia postanowiły wrócić do przedziału. Po drodze włoszka ponownie próbowała namówić przyjaciółkę, by dała Maxiemu drugą szansę, ale ona pozostała nieugięta.
Francesca skierowała się w stronę przedziału.
- Fran, to nie nasz.
- Wiem, ale nie mam ochoty siedzieć tam z Violettą.
Natalia spojrzała pytająco na przyjaciółkę, więc ta kontynuowała.
- Ona się zmieniła. Od paru dni się do mnie nieodzywa i patrzy dziwnie. Nie zauważyłaś?
Naty zastanowiła się chwilę. Widziała parę razy, że Violetta krzywo patrzy na Fran, ale nic więcej.
- Chodźmy już.
Dziewczyny weszły do przedziału, gdzie siedziała Violetta. Gdy tylko Fran ją zobaczyła, zawróciła. Natalia poszła za przyjaciółką.
- Fran, porozmawiaj z nią.
- Nie będę z nią rozmawiać. Ona mnie drażni!
Natalia wpadła na pewien pomysł. Chciała, by z Violettą się pogodziły, a dla Fran zrobi wszystko.
- Jeśli porozmawiasz z Violettą, to ja...
Dziewczyna przerwała. Nie potrafiła wymówić imienia byłego chłopaka. Za bardzo go teraz nienawidziła, przynajmniej zdawało się jej, że go nienawidzi. W rzeczywistości jej organizm tęsknił za jego bliskością. Maxi jest dla niej jak tlen, bez którego nie potrafi żyć. On jest sensem jej życia i ona o tym wie. Rozłączyła ich tylko jedna głupia kłótnia.
- Porozmawiam z Maxim- powiedziała w końcu.
~.~
Przyjaciele w końcu dojechali do celu. Wysiedli z pociągu i skierowali się w stronę pobliskiego hotelu.
Violetta szła za rękę z Leonem, co doprowadzało Diego do szału.
~.~
Przyjaciele weszli do hotelu, gdzie zatrzymają się na parę dni. Przy recepcji zauważyli bladego chłopaka w czarnej, długiej pelerynie. Dla Violetty, Fran, Marco i Ludmily wyglądał znajomo. Nie mogli tylko sobie przypomnieć, skąd go znają. W tym momencie chłopak się odwrócił. Zauważył grupkę znajomych i im pomachał. Jego wzrok zatrzymał się na Belli. Dziewczyna była ubrana w ciemne kolory, a jej kruczoczarne włosy opadały na odkryte ramiona. Przygryzała lekko krwisto-czerwoną wargę.
Chłopak podszedł do niej, nie zwracając uwagi na innych. Pocałował jej dłoń, a jej blade policzki się zarumieniły.
- Jestem Ed.
- Bella- powiedziała oczarowana.
- A więc, Bello, czy byś poszła ze mną na spacer?
Dziewczyna podała dłoń chłopakowi i wyszli razem z hotelu.
- Andres, on kradnie ci dziewczynę!- krzyknął Leon.
- Ja mam dziewczynę?!
Wszyscy spojrzeli na Andresa jak na idiotę.
- Bella to moja kuzynka, a z Camilą jeszcze nie jestem!
Gdy Andres wypowiedział te słowa, od razu spojrzał na Cami. Dziewczyna opuściła głowę zawstydzona.
~.~
Violetta siedziała na łóżku w pokoju hotelowym i czytała magazyn o modzie. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Nie przerywając swej poprzedniej czynności, odebrała.
Po paru minutach rozłączyła się zszokowana. Dzwoniła do niej Angie. Powiedziała, że Angelika zmarła na zawał, w swoim domu, we Francji.
Dziewczyna nie płakała. Najwyraźniej ta wiadomość jeszcze do niej nie dotarła. A może to efekt jej negatywnej zmiany? Choć, aż tak to się chyba nie zmieniła. Przecież kochała swoją babcię.
Do pokoju wszedł Diego z Camilą. Chłopak od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- Zostawisz nas samych?
Camila wyszła, a chłopak usiadł obok Violetty. Nic nie mówiąc, przytulił ją. Ona położyła mu głowę na ramieniu, a po jej policzku popłynęła łza.
- Nic mi nie jest- powiedziała połykając kolejne łzy.
On wciąż nic nie mówiąc, złożył na jej ustach słodki pocałunek. Wiedział, że słowa nie poprawią jej humoru.
~.~
Wszyscy byli w pokoju Violetty i Camili. Rudowłosa co chwilę wymieniała spojrzenia z Andresem.
Przyjaciele zebrali się tam, gdyż Diego chciał im coś powiedzieć. Z Violettą podjęli decyzję, że razem pojadą na pogrzeb jej babci tak, by nikt się nie zorientował, że będą tam razem. Dziewczyna nadal nie chciała powiedzieć Leonowi o Diego.
- Wracam do Buenos Aires. Jutro rano mam samolot- powiedział Diego.
Chłopak puścił Violi oczko, a ta uśmiechnęła się smutno.
Nikt z przyjaciół nie próbował namówić go, by został. Najwyraźniej za nim nie przepadają.
~.~
Następnego dnia Diego, tak jak mówił, wyjechał i zatrzymał się w jakimś innym hotelu, czekając, aż Violetta powie wszystkim o swojej babci i równeż wyjedzie. Mieli się spotkać o osiemnastej na dworcu.
Violetta zmoczyła umiejętnie wodą oczy i policzki, tak by wyglądało, że płakała. Potargała delikatnie włosy i wyszła z łazienki. Poszła do pokoju Leona i Andresa. Jej chłopak siedział na łóżku i dyskutował z przyjacielem na temat komiksu, który przed chwilą przeczytali. Gdy zobaczyli Violettę zamilkli. Dziewczyna nie czekając, aż oni coś powiedzą pociągnęła nosem i starła dłonią rozmazany wcześniej tusz.
- Wyjeżdżam- powiedziała łamiącym się głosem- moja babcia nie żyje.
***
Następny rozdział już zaczęłam pisać (nagły przypływ weny na pewien moment) więc będzie prawdopodobnie za ok dzień, dwa. Nie będzie on specjalnie długi, ale mam nadzieję, że się nie pogniewacie :P Co do tego rozdziału, to uważam, że jest o niczym. Jakoś tak wyszło xd
PS: Czy was też wkurza głos Marco w drugim sezonie? Wg mnie jest beznadziejny :/
Hmmmmm...
OdpowiedzUsuńCzytam, bo czytam, ale nie podoba mi się i uważam, że jest, to już bezsensu.
Sorry, ale nie chcę cie urazić
Zgadzam się z tobą :-)
UsuńPo części zgodzę się z komentarzem wyżej. Wątek Angie i Violi faktycznie traci sens. Reszta nadal jest wspaniała i czekam na Naxi :-)
OdpowiedzUsuńa mi się wydaje że jest jany lubie twojego bloga mam nadzieje że pogodzisz naxi czekam na next pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż uwarzam że glos Marco jest beznadxiejny. Taku dziecinny. Dla mnie fajne. Nie moge sie doczekac rozdzialu. Stworz bloga o Fedelettcie bardzo prosze .
OdpowiedzUsuńAwww *.* Cudowny jest co ty mi tu gadasz ? Dla mnie glos Marco jest spoko, ale za to ( nw jak dla innych ) Diegos *.* Ma pedalski glosik xD
OdpowiedzUsuńCoo? Ten rozdział jest niesamowity i niezwykły <333
OdpowiedzUsuńJa uważam,że jest idealny i cudowny :))))
Oooo Andres...on mógł powiedzieć Leonowi! Szkoda mi Leona ://
Violka głupia go oklamuje!
A jak się do Ludmiły odezwała!! :oo
Bezczelna! Ale szkoda mi jej,że zmarla babcia. :(((
I Fran i Naty <3 kocham przyjaźń :D
I z Maxim musi się pogodzić ;)))
Ja też się wkurzyłam na dubbing Marco.Fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie violetta-iloveyou.blogspot.com
Kiedy będzie Leonetta i mam pomysł na kolejny rozdział niech viola powie leonowi prawde i pojedzie do diego i kiedy vio9la będzie już na umuwionym wcześniej miejscu niech zobaczy jak diego całuje innądziewczyne i żeby ona do nich podeszła i dała mocno diego z liścia i powiedział że nigdy go nie kochała bo cały czas leon jest najważniejsząosobą w jej życiu i żeby leon słyszał to wszystko podszedł do violi mocno przytulił powiedział jej że za niąodda własne życie że jąkocha i że bezniej nie umie żyćpo ptym wszystkim żeby jąpocałował na oczach diego którego ta sytuacja wogóle nie zainteresuje i żeby viola oddawała każdy pocałunek leona i żeby każdy kto obserwował tąscenkębił brawo i żeby ich cała paczka przyjaciół to widziała i żeby oni najgłosśbiej bili brawo i żeby viola przeprosiła ludmi i fran
OdpowiedzUsuńHmm... Pomysł bardzo, bardzo dobry. Gdybym nie miała swojej "wizji", to prawdopodobnie bym go wykorzystała, ale i tak dziękuję ;*
UsuńU mnie jest tak, że nie lubię, jak ktoś się szybko godzi. Wolę trzymać wszystkich pokłóconych, gdyż (wg mnie) rozdziały są wtedy ciekawsze, ale twój pomysł i tak jest świetny:)
Świetny pomysł:D
UsuńPrawda z tym głosem
OdpowiedzUsuńAle i tak go kocham !
A co do rozdziału
Jest spoko. Ja nie umiałabym pisać z taniej perspektywy
Rozdziała nie jest zły .. Ale daj Naxi .. Niech ona do niego wruci dla fran ale wtdy maxi sie dowie że zrobiła to dla fran i z nia zerwie ale naty zrozumnie że go kocha i będzie HAPY END .. np możesz cos takliego napisac <33333 .. Prosze użuj tego w swoim rozdziale <333
OdpowiedzUsuń