czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 26

Violetta
Jade weszła do pokoju, a ja wciąż patrzyłam się na trumnę.
- To jest trumna takiego bladego chłopaka, który u nas wynajmuje pokój. Myśli, że jest wampirem.
Jade poprawiła włosy.
- Dziwne- mruknęłam do siebie, ponieważ narzeczona taty wyszła.
Pobiegłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku, a z torebki wyjęłam telefon.
Wybrałam numer do Leona, by go wesprzeć w czekaniu na dawce czegoś tam. Nawet on nie wie co ma mieć przeszczepiane.
Egh...
Mam zablokowane konto.
Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne wspierające się do mojego pokoju, gdyż zapomniałam opuścić roletę.
Na stopy włożyłam słodkie kapcie z króliczkami. Poszłam do łazienki i zrobiłam wszystkie poranne czynności. Wchodząc ponownie do pokoju minęłam Jade, która przypomniała mi, że za trzydzieści minut jedziemy na rozmowę o pracę.
Szybko wbiegłam do pokoju. Powinnam ubrać coś ładnego.
Po długim zastanowieniu wybrałam ciemne rurki, białą koszulę i szpilki w tym samym kolorze. Jeszcze nie wiem, gdzie idę do pracy, ale tylko dzięki temu będę mogła później kontynuować naukę w Studio.
Parę godzin później
Weszłam boso do domu, a za mną Jade. Stopy mnie bolą...
Od jutra zaczynam pracę w supermarkecie. Będę pakowała ludziom zakupy, a gdy będą tłumy, to pójdę na kasę.
Po zjedzeniu późnego obiadu wyszłam z domu. Udałam się do Leona, w celu opowiedzenia o problemach finansowych.
Zapukałam do drzwi jego domu. Po krótkiej chwili otworzyła mi ich gosposia. Była jakoś dziwnie smutna. Zdziwiło mnie to, gdyż zazwyczaj się uśmiechała.
Dowiedziałam się, że Leon jest już w szpitalu. Znalazł się dawca*.
Biedny Leon. Siedzi teraz w szpitalu bez mojego wsparcia...
Nata
Jak zwykle siedziałam na łóżku i rzucałam gumową piłeczką o ścianę. To mi pomaga myśleć i radzić sobie ze stresem.
Kolejny raz odbiłam piłeczkę, ale to nic nie pomogło.
Maxi mnie nie kocha. On woli Camilę!
Usłyszałam nieśmiałe pukanie do drzwi.
- Chce pobyć sama!- krzyknęłam chyba trochę głośniej niż chciałam.
Położyłam sobie poduszkę na twarzy. Łzy z moich policzków powoli wsiąkały w materiał.
Zaczęłam nucić jakąś piosenkę. Może muzyka mi pomoże?
Leżąc tak i nucąc z poduszką na głowie, nie zauważyłam, jak ktoś wszedł do mojego pokoju.
- Możemy pogadać?
Szybko zdjęłam poduszkę z twarzy. Przetarłam oczy, a gdy już zobaczyłam, kto przyszedł powiedziałam cicho "nie".
- Nata- Maxi usiadł obok mnie na łóżku- co się stało?
Prawą ręką zaczął gładzić mnie po włosach.
Nie miałam siły, by go odepchnąć.
Położyłam się na łóżku tak, by nie widzieć chłopaka.
Maxi
O co chodzi Nacie?
Położyłem się obok dziewczyny i zacząłem ponownie gładzić ją po włosach.
Leżeliśmy tak przez pewien czas w ciszy, ale Naty ją przerwała.
- Wyjdź stąd- powiedziała pociągając nosem.
Co ja zrobiłem?
- Nata, mi możesz powiedzieć co się stało.
Przykucnąłem obok łóżka dziewczyny, tak by patrzeć jej w oczy.
- Myślałeś, że się nie dowiem- powiedziała łagodnie.
- Czego się nie dowiesz?
Naty chyba straciła cierpliwość, bo wstała i pociągnęła mnie za rękę w stronę drzwi.
Naty
Boli mnie, że całował się z Cami, ale bardziej cierpię, gdyż on się nawet nie chce przyznać do tego.
Angie
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zazwyczaj o tej porze przychodziły do mnie kwiaty od Germana i Pabla.
Otworzyłam drzwi, ale tym razem za nimi stał Pablo. W dłoni trzymał wielki bukiet goździków.
- Angie, chciałbym cię przeprosić. Zachowałem się...
- Wiem- przerwałam mu.
Zaprosiłam mężczyznę do domu. Usiedliśmy w salonie.
- Angie, chciałbym do ciebie wrócić. Nie będziemy razem przez jedną kłótnię?
- Pablo...
- Wiem. To moja wina. Przepraszam.
Pablo uklęknął, a z kieszeni wyjął pierścionek zaręczynowy.
- Angie, wyjdziesz za mnie? Znowu.
- Pablo, ja...
Violetta
Weszłam do salonu, gdzie siedział jakiś blady chłopak w pelerynie. Gdy mnie zobaczył wstał ze swojej trumny.
- Cześć, jestem Ed.
- Violetta- powiedziałam wolno- po co ci ta trumna?
Ed spojrzał na mnie z dziwnym uśmiechem.
- Jestem wampirem.
Eee... Czy on powiedział, że jest wampirem? Może się przesłyszałam. Powiedział: jestem...
Dobra, raczej powiedział wampir.
- Chciałabyś być jedną z nas?- spytał.
- Wampirem?
- Tak. Chodź, pokażę ci coś.
Ed zaprowadził mnie do pokoju, który wynajmował.
Stało tam pełno świeczek, świeczników i dziwnych książek, a na ścianach wisiały plakaty ze Zmierzchu.
"Wampir" otworzył szafkę i wyjął z niej czarną farbę do włosów oraz biały puder.
- Nie- powiedziałam wycofując się do swojego pokoju.
Ed coś mruknął pod nosem, ale ja już byłam u siebie w pokoju.


**
* Leon był na badaniach jeszcze przed Fitanikiem, a dowiedział się o przeszczepie ostatniego dnia rejsu.
Ten rozdział również jest krótki. Postanowiłam, że bd dodawała je częściej, ale trochę krótsze.
Za pomysł z Naxi dziękuje Anonimkowi ;* ale pomyślałam, że zrobię coś troszkę dziwniejszego :D Zobaczycie co, w następnym rozdziale, który dodam jutro za 10 komentarzy (nie liczę podwójnych kom. jednej osoby, lub anonimowych spamów)
Ten rozdział dodaje z telefonu, więc pewnie są błędy, za które przepraszam. Później je poprawię :)

13 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Naxi <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekstra a to że Maxi całował Camile możesz zrobić że przyjechał nieznośny brat bliźniak Maxiego "Laxi" i to nie była Camila tylko jej milsza bliźniaczka która przyjechała do rodziny bo tak to uczy się w innym mieście bo dostała stypendium naukowe

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny leon...haha nie moge z tego wampira ciekawe co wykombinuje...zeby tylko ni wypil krwi z violi :o xd

    OdpowiedzUsuń
  4. No mam nadzieję, że przydały ci się moje pomysły jakoś;)Fajnego bloga masz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co z leonem♡♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Naxi i leonetta ♡♡♡ forever

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajnie z tym "Wampirem" ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodaj next każdy na to czeka please

    http://m.youtube.com/results?q=wieszczu%20&search_sort=relevance&search_type=search_all&uploaded=&oq=&gs_l=



    Obejrzyjcie i posłuchajcie piosenka o Kłaju

    OdpowiedzUsuń