piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 17

Leon
Od wybrania pomiędzy dziewczynami uratował mnie nasz szef- Nico.
- Leon, powiedz wszystkim, że za pięć minut jest zebranie w sali głównej.
Wszedłem do pokoju dziewczyn i przekazałem im wiadomość od Nico. Gdy dziewczyny wychodziły nie zobaczyłem wśród nich Violetty. Mogę więc spokojnie porozmawiać z Larą.
- Lara, spotkajmy się później.
- Dobrze- Lara uśmiechnęła się, a Francesca będąca jeszcze w pomieszczeniu dziwnie na mnie spojrzała.
Ignorując Francesce poszedłem do pokoju chłopaków, by im też przekazać informacje o zebraniu. Przed drzwiami stała Violetta. Powiedziałem jej o zebraniu oraz o przełożeniu spotkania. Zaproponowała mi, byśmy poszli tam razem. Niechętnie się zgodziłem. Weszliśmy razem do sali. Spojrzenia wszystkich skierowały się na nas. Pewnie myśleli, że do siebie wróciliśmy.
Zasmucili się, gdy usiadłem obok Lary. Pocałowałem dziewczynę w policzek i objąłem ją ramieniem, a ona się we mnie wtuliła. Jeszcze parę dni temu nie pomyślałbym, że Lara mogłaby się do mnie przytulić. Nawet nie pomyślałbym, że ona by potrafiła się do kogokolwiek przytulić.
Po zebraniu wyszliśmy na korytarz, a dziewczyna mnie pocałowała. Oddałem jej pocałunek. Chciałem już odejść z moją dziewczyną, ale ktoś obrócił mnie w swoją stronę. Nim się zorientowałem, moje usta stykały się z ustami Violetty. Jej wargi są takie ciepłe... Po chwili znów poczułem szarpnięcie i usta Lary na swoich. Ona tak wspaniale całuje... Po chwili ponownie Violetta mnie pocałowała. Lara pociągnęła mnie za ramię w swoją stronę, a Vilu zrobiła to samo. Musiało to komicznie wyglądać: Na środku korytarza dwie dziewczyny ciągnęły chłopaka w przeciwne strony.
Niestety nie mogłem się teraz z tego śmiać.
- STOP!- krzyknąłem, na co dziewczyny mnie puściły.- Słuchajcie, ja nie wiem którą z was kocham. Muszę się zastanowić.
Nie zważając na spojrzenia przyjaciół poszedłem do pokoju.
Braco
Po zebraniu wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer do Martiny. Jak zawsze odebrała po paru sygnałach.
- Cześć.
- Hej, już myślałam, że nie zadzwonisz- zaśmiała się.- Jak tam?
- Było by lepiej, gdybyś tu była ze mną.
- Przecież wiesz, że mama przyjechała. Miałam ją zostawić i popłynąć sobie statkiem?
Zaczęliśmy się śmiać.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ale później musieliśmy kończyć ponieważ jej mama wróciła ze spaceru.
Nie mogę się doczekać, aż ją znów zobaczę.
Marco
Poszedłem sobie na spacer po statku. Słońce powoli zachodziło, a niebo zmieniło barwę. Teraz było w różowo, pomarańczowych kolorach. W oddali zobaczyłem jak jakaś dziewczyna nagle upada.
Podbiegłem szybko do niej.
- Wszystko dobrze?- spytałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi.
Dziewczyna prawdopodobnie zemdlała. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem w stronę gabinetu lekarskiego.
Zapukałem stopą w drzwi, a po chwili otworzyła mi kobieta ubrana na biało.
Wszedłem do gabinetu i położyłem dziewczyne. Wytłumaczyłem pielęgniarce co się stało. Kobieta kazała mi poczekać przed drzwiami.
Trochę później
Grałem sobie na telefonie, gdy nagle drzwi gabinetu lekarskiego się otworzyły i wybiegła z nich dziewczyna, którą tam zaniosłem. Od razu rzuciła mi się na szyję.
- Dziękuje- krzyknęła cały czas mnie przytulając.
- Nie ma za co- powiedziałem lekko zszokowany.
- Jestem Caroline.
- Marco.
Caroline opowiedziała mi o sobie, ja też coś o mnie powiedziałem, po czym wymieniliśmy się numerami telefonów.
Blondynka pobiegła w swoją stronę. Widziałem jak wpada w ramiona chłopaka, a potem zawzięcie o czymś opowiadała.
Zerknąłem na zegarek. Jest piętnaście po siedemnastej.
O nie... Zapomniałem o Fran. Byliśmy umówieni na 17.
Jak najszybciej potrafiłem, pobiegłem do pokoju dziewczyn. Bez pukania otworzyłem drzwi. Na łóżku leżała zapłakana Francesca.
- Kim ona jest?- spytała pociągając nosem.
- Ale kto?- usiadłem obok dziewczyny na łóżku.
Nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Leżała w łóżku, z potarganymi włosami i rozmazanym makijażem, a wokoło było pełno zużytych chusteczek.
- Ta blondynka. Widziałam was. Niosłeś ją w ramionach, a potem się przytuliliście.
- To nie tak- spróbowałem ją objąć, ale mnie odepchnęła. - Ja ją...
- Wiem co widziałam!- krzyknęła.
Francesca wstała i podeszła do szafki. Wzięła nasze zdjęcie i rzuciła nim o ścianę. Później wyjęła z szuflady kolejne zdjęcia. Zaczęła je rwać, a potem rzucać skrawkami we mnie. Próbowałem ją powstrzymać i wszystko wytłumaczyć, ale Francesca zaczęła krzyczeć. Kazała mi się wynosić i pójść do "mojej nowej dziewczyny". Gdy dziewczyna wzięła do ręki wazon z kwiatami złapałem ją za ramiona. Francesca zaczęła się wyrywać i mnie kopać, ale nie puściłem jej.
- Daj mi wytłumaczyć. Ta dziewczyna to Caroline. Zemdlała, a ja zaniosłem ją do gabinetu lekarskiego. Potem mi podziękowała i pobiegła do swojego chłopaka. Kocham ciebie i nikogo więcej.
Francesca spojrzała mi w oczy.
- Na prawdę?
Uśmiechnąłem się, po czym pocałowałem dziewczynę. Podczas pocałunku poczułem, że moje plecy są mokre. Odsunąłem lekko dziewczynę i zobaczyłem, że nadal trzyma w dłoni wazon, z którego kapała woda. Francesca zaczęła się śmiać, po czym mnie przytuliła.
- Kocham cie.
- Ja ciebie też.
Nata
Weszłam do pustego pokoju i otworzyłam mój pamiętnik. Zaczęłam pisać na białych kartkach:
Czy Maxi zauważył co jest napisane na tej kartce? Czy on wie co do niego czuję? Czy wszystko zniszczyłam? Może zacznę od początku.
Siedziałam na ławce patrząc na Basen Argentyński i słońce chowające się za horyzontem. Niebo miało piękne kolory. Otworzyłam ciebie pamiętniku i zaczęłam pisać tekst nowej piosenki, która, jak większość moich utworów, nie ujrzy światła dziennego. W pewnej chwili zawiał wiatr i kartki, których zapomniałam wkleić odleciały. Szybko pobiegłam za ważnymi dla mnie skrawkami papieru. Zebrałam parę i już sięgałam po kolejną, ale ktoś mnie wyprzedził. Podniosłam głowę i spojrzałam w oczy chłopaka. Oczywiście to NIE mógł być ktoś NIE mający znaczenia w moim życiu. Kartki pomógł mi zbierać ON- Maxi. Chłopak podał mi parę kartek, a ja mu podziękowałam. Maxi dziwnie się uśmiechał, gdy odchodził. Jeszcze nie widziałam u niego takiego uśmiechu. Wtedy przejrzałam kartki, które mi oddał. Teksty piosenek, opisy dni i to najważniejsze. Na jednej z kartek, którą podał mi chłopak, było jego imię w serduszku, a z drugiej strony opisywałam moje uczucia do niego. CZY ON TO ZAUWAŻYŁ? Na pewno. Nawet jeśli nie zdążył przeczytać o uczuciach, zobaczył swoje imie w sercu.
Jeśli on nie czuje tego samego? Jeżeli przestanie się do mnie odzywać? Nikt inny mnie nie lubi. Może tylko Violetta i Francesca, ale one mają Marco i Leona/Diego, z którymi spędzają większość czasu.
Włożyłam pamiętnik pod poduszkę i wyszłam z pokoju. Niebo było prawie czarne, a na nim błyszczały miliony gwiazd. Jedna z nich świeciła słabiej i była oddalona od reszty. Trochę tak jak ja...
Usiadłam na jednej z ławek i dalej wpatrywałam się w niebo.
- Mogę się dosiąść?
Odwróciłam się. Obok mnie stał Maxi.
- Pewnie- uśmiechnęłam się do chłopaka, mając nadzieję, że nie zwrócił uwagi na kartkę z jego imieniem w sercu.
Maxi usiadł obok mnie i zaczął patrzeć w gwiazdy. Spojrzałam w niebo.
Zobaczyłam spadającą gwiazdę. Od razu pomyślałam o Maxim. Odwróciłam głowę w jego stronę, dokładnie w tym samym momencie co on.
Poczułam, że się rumienię, więc odwróciłam głowę.
- Chyba już pójdę zimno się zrobiło- powiedziałam wstając z ławki.
- Odprowadzę cie.
Maxi zdjął swoją bluzę i mi ją podał. Podziękowałam chłopakowi, po czym ruszyliśmy w głąb statku.
Czy Maxi czuje do mnie, to co ja do niego? Nie. Pewnie bluzę mi dał ponieważ przyjaciele tak robią. On chciał być miły.
Zobaczyłam, że już stoimy pod moim pokojem, a Maxi mi się przygląda. Pewnie chce swoją bluzę. Zaczęłam ją z siebie zdejmować.
- Zostaw ją sobie. Ładnie ci w niej- powiedział obdarowywując mnie jednym ze swoich uśmiechów.
- Dziękuje.
Otworzyłam drzwi pokoju.
- Do jutra- powiedzieliśmy równocześnie.
Weszłam do pokoju i usiadłam pod drzwiami z rozmarzoną miną, co zauważyła Francesca.
- Maxi?- spytała.
Szybko wstałam.
- Nie- zaprzeczyłam.
- Jak sobie chcesz. Fajna bluza- powiedziała uśmiechając się triumfalnie.

*
Ma ktoś jakieś pomysły na Angie, Pablo, Germana i Jade?

5 komentarzy:

  1. Niech Angie powie Germanowi, że to jego dziecko ! Ten jej nie uwierzy ! Angie będzie rozpaczać, że German uważa ją za kłamczuchę. Ten po rozmowie z Pablo uświadamia sobie, że to jego dziecko. Jade jest wściekła. Pablo mówi Germanowi, że chce wychować to dziecko jak swoje, na co ten jest wściekły. Po urodzeniu dziecko przypomina Germana. Angie pozwala zobaczyć dziecko Germanowi. Pablo jest zazdrosny o częste spotkania Angie i Germana, tak samo jak Jade. Jade daje wybór, że ona albo dziecko. German bez zastanowienia wybiera dziecko. Dochodzi do pocałunku Germana i Angie. Pablo to widzi. Zrywa z Angie, ta jest zrozpaczona. Zaniedbuje dziecko. German to zauważa i zabiera jej dziecko. Angie ,,zapuszcza się, wygląda jak kupka nie szczęścia''. Pomaga jej motywacja wykonana przez Germana. Wychodzi na prostą i odbiera mu dziecko. Jest szczęśliwa, ale zakochała się w... mężczyźnie, w ojcu swojego dziecka.... (jestem wielką fankom Geramngie♥) Się rozpisałam xd. Może być ?

    *Rozdział cudowny ! ♥
    Zapraszam do siebie germangie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny pomysł (pewnie wykorzystam), ale bez Germangie, gdyż jestem za Pangie <3

      Usuń
  2. Super rozdział Naxi <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Niech Leon wybierze VIOLETTĘ! Oni do sb tak pasują i wgl. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przemyślenia Leona o Larze Hahahaha

    OdpowiedzUsuń