Parę dni później
Do naszej klasy doszedł Diego, Marco i Broadway. Teraz mamy lekcję z Pablo. Usiadłam obok Leona, ale on chyba nie był tym zachwycony.- Leon, ja...
- Nie Violetto. Może wcześniej coś do ciebie czułem, ale teraz to koniec.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. Wstałam i uciekłam płacząc, mijając zszokowanego Pablo i resztę uczniów.
Leon
Musiałem jej to powiedzieć. Ona jest z Diego, ale chce mieć pełno adoratorów. Jest taka jak wszystkie, nic nadzwyczajnego.- Co ty jej zrobiłeś? - podeszła do mnie Francesca.
- Nic - powiedziałem obojętnie.
- Sama z siebie uciekła płacząc i ryczy od paru dni - powiedziała ironicznie.
- Ona ma Diego! Jak dla mnie mogą się obściskiwać, ja jej nie kocham!!! - te słowa tak mnie bolały. Kocham ją, ale ona ma swojego Diego.
Wybiegłem z sali. Widziałem, że Pablo nie ma pojęcia o co tu chodzi. Wyszedłem ze Studio. Słyszałem głosy w mojej głowie, które rozkazywały mi wrócić tam i znaleźć Violettę. Nie miałem zamiaru tego zrobić. To nie moja wina! Nagle usłyszałem głos Violetty. Zignorowałem go. Nie byłem pewny, czy to nie moja wyobraźnia.
- Ja cię kocham! Leon!
Nie wytrzymałem i odwróciłem się. Violetta stała na schodach.
- To dlaczego całowałaś się z Diego?!
Podszedłem do niej.
- Bo ja, on, my, ja ciebie i ten. On tylko. Ja się bałam i on mnie...
Violetta próbowała mi coś wytłumaczyć, ale tak mocno płakała, więc jej to nie wychodziło. Jąkała się i połykała pełno łez. Cały czas coś mówiła. Nic z tego nie zrozumiałem, więc uciszyłem ją pocałunkiem. Gdy po dłuższej chwili się od siebie odkleiliśmy Viola spojrzała w moje oczy.
- Przepraszam Leon. Zachowałam się jak idiotka.
Przytuliłem ją.
- Nie mów tak. Serce nie sługa. Czujesz coś jeszcze do niego?
- Trochę - Violetta znów zaczęła płakać. - Ale chce być z tobą.
Starłem jej łzę z policzka.
- Spróbujemy usunąć go z twojego serca. Razem.
Francesca
Po zajęciach
- Czemu nic nie mówiłeś, że się dostałeś? - naskoczyłam na Marco.- Chciałem ci zrobić niespodziankę - zrobił smutne oczka.
- Nic nie szkodzi, cieszę się, że się dostałeś - przytuliłam się do niego.
- Trzeba to uczcić. Francesco, miałabyś ochotę udać się dziś, gdy zajdzie słońce, do mnie do domu na spotkanie z resztą uczniów tejże uczelni? - skłonił się.
- Ależ oczywiście.
- To chodź, zaprosimy resztę.
Poszłam z Marco poszukać osób do zaproszenia na imprezę Marco.
Później
Na imprezę przyjdzie Camila, Nata, Maxi, Broadway, Napo, Federico, Braco, Martina, Andres i parę innych osób. Nigdzie nie mogliśmy znaleźć Leona i Violetty.
Na imprezie Marco
Violetta i Leon uznali, że muszą ze sobą poważnie porozmawiać. Podobno się pogodzili.- Hej Fran, zatańczysz?
Poszłam z Marco do kuchni. Chłopak włączył wolną piosenkę na swojej MP3 i dał mi jedną słuchawkę. Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki.
Poczułam, że moje policzki się zaróżowiły.
- Słodko wyglądasz, gdy się rumienisz.
Uśmiechnęłam się. On zauważy każdy szczegół.
Marco się do mnie przybliżył. Wiedziałam do czego zmierza. Przesunęłam swoją twarz do jego. Lekko przechyliłam głowę i zamknęłam oczy.
Usłyszałam, że drzwi od kuchni się otworzyły.
- Ups. Przepraszam.
Szybko się odsunęliśmy od siebie. W drzwiach stała Camila.
Tym razem też nam nie wyszło. Czemu zawsze ktoś nam przeszkadza?
Nata
Maxi w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Cały czas patrzy na Ludmile, a ona stara się tego nie zauważać. Maxi wstał, więc zrobiłam to samo. Chciałam do niego podejść, ale ktoś podstawił mi nogę. Sekundę później już się zbliżałam do podłogi. W ostatnim momencie ktoś mnie złapał, a mianowicie Maxi.- Dziękuje.
- Nie ma za co - powiedział podnosząc mnie.
Uśmiechnęłam się. Maxi zrobił to samo, po czym poszedł do kuchni.
Super :) zapraszam do mnie : http//www.leon-i-violetta.blog.pl ;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next.Naxi!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPS: Tu Wiktoria Szpyrka