niedziela, 14 września 2014

Chapter 12

Patrzył na nią tym swoim pustym, matowym wzrokiem już od kilku minut. Próbowała wytrzymać jego spojrzenie, ale każda jej próba kończyła się niepowodzeniem. Nie rozumiała, dlaczego przygląda się właśnie jej. Przecież się nienawidzili. Tak się jej przynajmniej zdawało.
Zamyślił się? Ale o czym można myśleć przez czterdzieści pięć minut?
Zadzwonił dzwonek, na co uczniowie wyszli z sal i porozchodzili się w różne strony. Natalia postanowiła pójść do biblioteki. Nie chciała iść do stołówki – tam było zbyt wiele osób, co oznaczało większe prawdopodobieństwo, że zrobi coś głupiego. Zawsze stresowała się w licznym towarzystwie.
Usiadła przy stole, na uboczu i wyjęła z torby podręcznik od geografii. Zaczęła wertować strony, w poszukiwaniu tematu, który ostatnio jej klasa omawiała na lekcji.
Poczuła na sobie czyjś wzrok. Rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nie zauważyła nikogo, kto by jej się przyglądał. Opuściła wzrok, lecz uczucie bycia obserwowaną nie minęło. Postanowiła je zignorować. Wariujesz, Natalia.
– Cześć, mogę?
Zadrżała wystraszona.
– Cześć, cześć. Pewnie, siadaj.
Opuściła nisko głowę, mając nadzieję, że ciemne włosy zakryją jej rumieńce.
– Uczysz się?
– Powtarzam. – Wciąż nie podnosiła głowy, policzki nadal ją paliły.
– Co u ciebie?
Zwykłe pytanie, a w jego ustach zabrzmiało, jak najpiękniejsza melodia.
– Chyba dobrze. – Podniosła głowę i spojrzała na Federico.
– Wiesz, zaraz przerwa się skończy, muszę jeszcze kogoś znaleźć.
No tak. Uznał, że jestem nudna. Albo, co gorsza, pomylił mnie z kimś. Niepotrzebnie robię sobie nadzieję.
– Pewnie. Do zobaczenia.
Federico uśmiechnął się, a następnie wstał i wolnym krokiem wyszedł z biblioteki.



Tym razem ojciec zaprosił ją do swojego i matki, która wyjechała do siostry, pokoju.
Camila została na chwilę sama, więc postanowiła rozejrzeć się po pomieszczeniu. Otworzyła szufladę pełną kosmetyków jej matki. Ona sama nigdy nie mogła się malować.
Zajrzała do jeszcze kilku miejsc, w końcu docierając do szafki nocnej, stojącej przy łóżku. Podniosła parę kartek, będących w szufladzie.
Odskoczyła. Na dnie szuflady leżał pistolet.
Po co im to?
Usłyszała, jak ktoś otwiera drzwi, a następnie wchodzi po schodach. To ojciec.
***
Udawała, że to nie ona, że to jakaś inna dziewczyna. Ona tylko obserwowała – to mniej bolało.
Prawdziwa Camila siedzi w innej części pokoju.
Prawdziwa Camila ma wspaniałego, kochającego ojca, który nigdy nie zrobiłby jej czegoś takiego.
Prawdziwa Camila kocha swoich rodziców i nie czuje obrzydzenia, patrząc na siebie.
Prawdziwa Camila nie istnieje.
Spojrzała na tę nieprawdziwą, na inną dziewczynę, leżącą na łóżku, pod swoim ojcem. Widziała w jej oczach prośbę o pomoc. Nie mogła jej tak zostawić. Zbyt długo cierpiała, trzeba to skończyć.
Wstała. Otworzyła szufladę i drżącą dłonią wyjęła z niej pistolet. Mężczyzna nawet nie zareagował, był zbyt zajęty dogadzaniem sobie.
Ważyła broń w dłoni przez pewien czas, rozważając, czy podjęła dobrą decyzję. Słysząc, jak ojciec wydaje odgłos zadowolenia, nie wytrzymała. Musiała to zrobić.
Strzał pierwszy, drugi...
Mężczyzna padł martwy na swą córkę. Krew powoli wypływała z jego ciała, brudząc śnieżnobiałą pościel. Camila wstrzymała oddech. Dotarło do niej, co zrobiła. Delikatnie podniosła ciało, spoczywające na niej, jak gdyby bała się, że jej ojciec zasnął i zaraz może się wybudzić i koszmar powróci. Wyślizgnęła się z łóżka, po czym szybko wybiegła z pokoju, dysząc głośno. Wzięła do ręki telefon i z trudem wybrała numer alarmowy. Łzy leciały jej z oczu już od pewnego czasu, ale wcześniej tego nie dostrzegała.

Wciąż powtarzała dwa słowa.
Zabiłam go.



Przekręca się na przeciwny bok, mając nadzieję, że jej myśli zrobią to samo. Niestety, to tak nie działa.

Była w pierwszej klasie szkoły gimnazjalnej. Leżała tyłem do słońca i czytała magazyn dla nastolatek. Promienie słoneczne delikatnie muskały jej ciało.
– Co tam?
Przewróciła stronę w magazynie.
– Czytam i się opalam – odpowiedziała, a Diego położył się obok niej.
– Horoskop? Pokaż co napisali.
Chłopak zabrał jej magazyn i odszukał swój znak zodiaku. Gdy skończył czytać podsunął Violetcie gazetę pod nos i wskazał palcem na fragment tekstu. "Ktoś z twojej paczki jest w tobie zakochany"
– Albo ty, albo Maxi. – zażartował.
Violetta zaśmiała się, nieco sztucznie, by ukryć swój niepokój. Nie chciała, by Diego dowiedział się o jej uczuciach wobec niego.


Diego... Myśli o nim bez przerwy. Nie chce tego, wolałaby nic nie czuć – przynajmniej by nie cierpiała. Nakryła głowę poduszką. Przestań!


– Maxi nie chce z nikim rozmawiać – poinformował ją, wchodząc do jej pokoju.
– Daj mu trochę czasu – odpowiedziała nie przerywając przeglądania strony internetowej.
Położył się obok niej i wziął w dłoń pasmo jej włosów. Znieruchomiała na moment, zdziwiona jego zachowaniem. Na szczęście on niczego nie zauważył.
– On naprawdę ją kochał. Boję się o niego – jeszcze zrobi jakieś głupstwo. To był jego pierwszy poważny związek.
Zakręcał sobie jej włosy wokół palca. W duchu krzyczała ze szczęścia.
– Nim się obejrzysz znajdzie sobie kogoś innego i znów będzie jak dawniej.
Gdy Diego przez dłuższy czas się nie odzywał, odwróciła twarz w jego stronę. Przyglądał się jej z dziwnym wyrazem twarzy – jeszcze nie widziała u niego podobnego.
– Mam nadzieję, że ty nigdy nie będziesz tak cierpieć przez miłość.
Uśmiechnęła się, ale był to najsmutniejszy z uśmiechów. Cierpiała, gdyż on nie odwzajemniał jej uczucia.

Gdybyś tylko wiedział...

Usłyszała dźwięk swojego telefonu, zwiastującego nową wiadomość. Diego? Niemal z prędkością światła wzięła urządzenie do ręki. Z bijącym sercem zerknęła na nadawcę. Leon.
Czego on znowu chce? – pomyślała.
Po przeczytaniu wiadomości westchnęła głośno. Leon chciał się spotkać, a ona nie miała na to ochoty.
Leon. Diego.
Przyszła kolejna wiadomość. Tym razem Leon poinformował ją, iż czeka pod jej domem.
Wstała z łóżka. Zanim wyszła z pokoju poprawiła fryzurę i pomalowała usta na malinowy kolor.
Muszę doprowadzić mój plan do końca.



Spojrzała na zegar, wiszący na ścianie jej pokoju – zbliżała się godzina osiemnasta. Przed chwilą była piętnasta. Ponownie skierowała wzrok na ekran telewizora. Nie miała żadnych planów na wieczór, a wizja spędzenia go w domu wyglądała znośnie. To i tak dużo lepsze, niż gdybym miała się sama szwendać po mieście.
Usłyszała dzwonek do drzwi. Ziewnęła i niechętnie podniosła się z łóżka. Nim otworzyła, spojrzała w lustro, upewniając się, że nie wygląda źle.
 – Cześć. – Spojrzała na Marco, a następnie na bukiet kwiatów w jego dłoni.
 – Co ty tu robisz? – zapytała, modląc się w duchu, by chłopak oznajmił jej, że tylko pomylił adres.

Ale on wręczył jej żółte tulipany i wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Zabieram cię na kręgle. Nie przyjmuję odmowy.
***
– Nigdy nie grałam – powiedziała przyglądając się innym. Każdy zachowywał się, jak gdyby urodził się z kulą w ręku.
 – Nie bój się – pomogę ci.
Uśmiechnęła się, lecz w jej oczach nadal dało się ujrzeć niepewność.
Francesca wzięła czerwoną kulę i utkwiła w niej wzrok, zastanawiając się, co powinna zrobić. Marco przysunął się do niej i zaprowadził na tor. Jedną ręką objął ją w pasie, a drugą poprowadził jej dłoń.
Kula potoczyła się po ziemi, zbijając trzy kręgle. Bardzo dobrze, jak na początek – pomyślała, chcąc odwrócić swoją uwagę, od dłoni chłopaka, obejmującą ją.
Spróbowali jeszcze raz.
Francesca patrzyła uważnie, na upadające kręgle. Jeden za drugim, jak cegły z muru, pomiędzy nimi.
Grupka ludzi zaczęła ich oklaskiwać, ale oni nie zwrócili na to większej uwagi. Francesca przytuliła się do Marco, a ten ją pocałował. Tak po prostu, bez uprzedzenia, czy prośby o pozwolenie.
 – Jeszcze raz? – zapytała, gdy ten odsunął delikatnie twarz. Była zaskoczona jego zachowaniem, nie wiedziała co myśleć.
On oddalił się na niewielką odległość i spojrzał na nią, próbując odgadnąć jej uczucia, lecz twarz dziewczyny nic nie wyrażała. Zamknęła swoje uczucia.
 – Chodzi ci o...
 – Kula – przerwała mu, widząc, że jest zakłopotany. – Rzucimy jeszcze raz?
Przytulił ją do siebie i złożył na jej czole pocałunek.
 – Co tylko zechcesz.

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Naty i Federico :)
      Biedna Cami :(
      Jakie słodkie wspomnienia Dieletty ♥♥♥
      Marcesca jest genialna :)
      Czekam na Fedemiłę :)
      Mam nadzieję, że będzie Dieletta.
      Wypatruję następnego rozdziału.
      Życzę weny.
      Pozdrawiam <3

      Usuń
  2. Ojoj Marcesca ♥♥♥ czekałam na to :) Rozdział jest super, bałam się, że zrobiłaś sobie dłuższą przerwę, czy coś. Pięknie napisany, nie jestem w stanie określić teraz moich uczuć, ale mam wielki uśmiech na twarzy, czekam dalej w niecierpliwości na nowe rozdziały :D jeszcze raz CUDOWNE :* Powodzenia i mnóstwo weny.
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3<3

    zapraszam do mnie--->leonettaaq.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny rozdział?
    Czekam, czekam, czekam i się doczekać nie mogę.
    PS. Założyłam bloga. Zapraszam!
    http://pieklo-to-ledwie-niemoznosc-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! :) Chciałam zapytać się jak tam? Zamierzasz jeszcze kontynuować tą historię? Proszę daj jakiś znak i odpowiedz ;) Miłego dnia i trzymaj się :D
    Marta ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niedługo pojawi się kolejny chapter :)
      dziękuję, wzajemnie

      Usuń
  6. Kiedy next? :)
    Wierna czytelniczka...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej,
    Czy mogę cię prosić o pomoc?
    "Ja jestem 16 -latką, która uwielbia pisać, ale nie za bardzo lubi się z tym pokazywać. Moja wyobraźnia wybiega po za wszelkie granice. Taką granicą jest mój blog: http://moc-pamietnika.blogspot.com/ Kocham go, na nim mogę być samą sobą. Opowiada ono o dziewczynie, której marzenia zaczęły się spełniać, to marzenie jest związanie z serialem Violetta." Serdecznie zapraszam....
    Mam tego bloga od roku ale nie umiem się na nim wybić możesz mi w tym pomóc? ma taką wielką prośbę...mam nadzieję, że się nie narzucam.
    Jeśli nie chcesz ze mną rozmawiać napisz po prostu: NIE!
    Dziękuję
    Nina Pysiak

    OdpowiedzUsuń
  8. *
    Śledzę tego bloga i jest super. Zapraszam do mnie inny temat niż violetta ale może akurat: ilifedontknow.blogstop.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz trafiłam na tego bloga i jestem oczarowana opowieścią ! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział (mam nadzieję, że pojawi się niebawem!!).
    W wolnej chwili serdecznie zapraszam do mnie fioletowyswiat.blog.pl
    Dopiero zaczynam i przyda mi się małe wsparcie. Czy jest możliwośc informowania o nowych postach ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już dawno nic nie napisałam. Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    http://inalcanzable-tu-y-yo.blogspot.com/?m=1 zapraszam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już dawno nic nie napisałam. Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    http://inalcanzable-tu-y-yo.blogspot.com/?m=1 zapraszam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  13. Już dawno nic nie napisałam. Kocham to opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    http://inalcanzable-tu-y-yo.blogspot.com/?m=1 zapraszam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział czekam na nowy :))
    Zapraszam http://violetta-nowe-zycie.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń